Kołobrzeski zespół nie ograniczył się do defensywy i wysoko zawiesił poprzeczkę przed Wisłą Puławy. Goście przeprowadzili sporo składnych akcji, lecz i tak przegrali. Emocje związane z meczem mocno dały się we znaki trenerowi Wiesławowi Bańkoszowi, który zasłabł po spotkaniu. - Gospodarze wykonali cel, który sobie założyli. Wiedzieliśmy, co gra Wisła, ale niestety nas przechytrzyła - ocenia Artur Tłoczek, trener bramkarzy Kotwicy.
[ad=rectangle]
W Puławach nie popisał się Patryk Kamola. 20-letni golkiper walnie przyczynił się do utraty dwóch goli i beniaminek już nie zdołał odrobić strat. Niewykluczone, że w tej sytuacji miejsce między słupkami zajmie bardziej doświadczony Mateusz Mika. - Wisła zagrała przede wszystkim konsekwentnie. Oddała cztery celne strzały i strzeliła trzy gole. My też mieliśmy swoje sytuacje, ale zabrakło ostatniego podania czy zimnej krwi - uważa 41-letni szkoleniowiec.
Kotwicę wspierało w sobotę czterech kibiców, którzy z całych sił dopingowali gości. Trener docenia zaangażowanie fanów. - Chciałbym podziękować grupce naszych kibiców, która przyjechała tak daleko za nami. Naprawdę wielki szacunek dla tych chłopaków, którzy jadą tyle kilometrów i starają się nas wspierać na meczach wyjazdowych. Mam nadzieję, że wkrótce wrócą również na nasz obiekt w Kołobrzegu, gdzie już od jakiegoś czasu nie mamy dopingu i gra nam się ciężko - podkreśla Tłoczek.
Nieudana wyprawa Kotwicy Kołobrzeg
Beniaminek II ligi z niemal 700-kilometrowego wyjazdu wrócił bez punktów. Kotwica uległa rywalowi, który również walczy o utrzymanie.