Mario Balotelli w dziewięciu dotychczasowych występach w Liverpoolu tylko raz wpisał się na listę strzelców, a co więcej nie ma na swoim koncie ani jednej asysty. To słaby dorobek włoskiego snajpera, biorąc pod uwagę, że przebywał już na placu gry przez 651 minut, a jego zespół zwykle jest ofensywnie usposobiony.
W ocenie Jamiego Carraghera, "Super Mario" nie przyda się The Reds w konfrontacji z Królewskimi. - Przeciwko Realowi zespół musi wykazać się pełnym zaangażowaniem i zagrać pressingiem, który znamy z ubiegłego sezonu. W Liverpoolu widoczna powinna być energia i moc, a do tej pory piłkarze pokazali ją jedynie w spotkaniu z Tottenhamem - przekonuje 36-latek, który całą karierę spędził na Anfield.
[ad=rectangle]
- Balotelli nawet nie biega wystarczająco dużo. Jeśli Liverpool chce wygrać, wstawiłbym za niego Raheema Sterlinga, który jest szybki i może przydać się przy kontratakach zarówno jako wysunięty napastnik, jak i fałszywa dziewiątka. W tak wielkim meczu jak ten z Realem w drużynie nie może być żadnych maruderów i pasażerów - tłumaczy Carragher na łamach SkySports.
Angielscy dziennikarze sugerują, by w linii pomocy Liverpoolu wystąpili w środowy wieczór Steven Gerrard, Jordan Henderson i Joe Allen, a w przodzie zagrali Adam Lallana, Philippe Coutinho oraz Raheem Sterling. Na pewno zabraknie Daniela Sturridge'a, który wciąż zmaga się z problemami zdrowotnymi, natomiast Rickie Lambert zazwyczaj pełni jedynie rolę rezerwowego.