- Oczywiście jesteśmy rozczarowani, ale nie mogę postawić mojej drużynie żadnego zarzutu. No, być może wykazaliśmy się niedostateczną skutecznością, podczas gdy Polska w pierwszej dogodnej sytuacji objęła prowadzenie - przyznał po przegranej w Warszawie Joachim Loew.
Skoro odpowiedzialni za słaby występ i porażkę nie są zawodnicy, być może wina leży po stronie selekcjonera? To zdaje się sugerować Jens Lehmann, który po końcowym gwizdku oceniał występ mistrzów świata.
[ad=rectangle]
- Jogi dysponował ośmioma tygodniami, żeby rozwiązać problem na bokach obrony. Nie zrobił tego i w tych miejscach na boisku mieliśmy największy kłopot. Kiedy piłka trafiała do skrajnych defensorów, akcje traciły tempo - przyznaje 44-latek, krytykując Antonio Ruedigera i Erika Durma.
[i]
- Ruediger wskutek braku doświadczenia oraz tego, że na co dzień nie występuje na prawej obronie, nie był w stanie wywiązać się z powierzonych mu zadań. Loew miał wystarczająco dużo czasu, aby wymyślić lepsze rozwiązanie[/i] - ocenia Lehmann.
Zdaniem byłego golkipera problemy Niemców w Warszawie nie ograniczały się do jednej formacji. - Thomas Mueller zagrał w ataku, podczas gdy zdecydowanie lepiej czuje się na skrzydle. W trakcie gry miał tendencję, aby schodzić do boku. Z kolei Mario Goetze, grający jako rozgrywający, był zatrzymywany w każdym dryblingu - tłumaczy recenzent na łamach Bildu.
Mistrzowie świata mieli wprawdzie przewagę optyczną, oddali dużo więcej strzałów i wygrali więcej pojedynków indywidualnych, ale ich porażka nie jest dziełem przypadku. Czy we wtorek odbiją się i pokonają Irlandię? - Nie mamy już więcej bocznych obrońców i napastników. To nie jest łatwa sytuacja, ale Loew musi sobie z nią poradzić - puentuje Lehmann.
Hans Sarpei dobrze podsumował to co Czytaj całość