Mimo, że w klubie ze Ściegiennego nie mówi się na ten temat zbyt głośno, co tylko pokazuje pełne zaufanie jakim prezes Marek Paprocki darzy Ryszarda Tarasiewicza, to nie można wykluczyć, że w najbliższej przyszłości jednak dojdzie do zmiany na stanowisku trenera. Momentem przełomowym w tej kwestii może być rezultat, pierwszego po reprezentacyjnej przerwie, spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
[ad=rectangle]
Na taki ewentualny ruch ze strony działaczy bardzo niechętnie zapatrują się piłkarze Korony. - Wszyscy przegrywamy, wszyscy wygrywamy. To nie jest problem trenera, tylko nasz, bo to nie trener wychodzi na boisko, biega i popełnia błędy, tylko my piłkarze - stwierdził Paweł Golański. Były reprezentant Polski po sobotniej porażce był bardzo krytyczny wobec siebie i swoich kolegów. - Nie możemy zwalać na trenerów, sędziów, brzydką pogodę. Bierzemy to na swoje barki.
Szkoleniowiec złocisto-krwistych cieszy się dużym szacunkiem wśród swoich podopiecznych. - Jako kapitan mogę zapewnić, że cała szatnia wierzy w trenera Tarasiewicza. Zdajemy sobie sprawę, że wyniki nie przemawiają za nim, ale jak już wspomniałem to jest nasza wina, bo nie realizujemy jego założeń.
- Trener Tarasiewicz daje duży kredyt zaufania wielu piłkarzom, przez co nie czuje się tej presji, tylko wręcz przeciwnie. Nawet po słabszym meczu słabszy piłkarz nie jest przekreślany, tylko dostaje szansę do rehabilitacji. W naszym przypadku niestety nie przekłada się to na wyniki - kontynuował 31-latek.
W podobnym tonie wypowiedział się inny z defensorów, Kamil Sylwestrzak. - Zwolnienie trenera to jest najłatwiejsza droga, którą stosuje 90 proc. klubów. Wydaje mi się, że to nie jest dobre wyjście i nigdy nie było. Trener tak samo jak my też potrzebuje czasu - mówił. Decyzję o tym, kto prowadzi drużynę podejmują jednak nie zawodnicy, a władze klubu. - Jeśli "góra" postąpi inaczej, to będzie to nasza zasługa, bo przez słabe wyniki żegna się trenera, a nie piłkarzy - dodał na koniec Paweł Golański.