Dobra passa Górnika Zabrze w tym sezonie dobiegła końca. W sobotę Trójkolorowi po raz pierwszy zaznali goryczy porażki. - Przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie i to na własne życzenie. W pierwszej połowie zagraliśmy zbyt mało dokładnie, Śląsk przewyższał nas dokładnością, dłużej utrzymywał się przy piłce. Przy kilku niewymuszonych stratach prosiliśmy się o to, żeby Śląsk nas skontrował. Po przerwie zagraliśmy to, co chcieliśmy grać cały mecz. Druga połowa mogła równie dobrze mogła zakończyć się strzeleniem jednej czy dwóch bramek z naszej strony, jak i ze strony Śląska. Była to chyba dobra promocja piłki, szczególnie w drugiej połowie. Szkoda, przegraliśmy, ale gramy dalej - mówił po meczu Józef Dankowski.
[ad=rectangle]
- O bramki prosiliśmy się sami. Strata Gwaze w środku pola i stało się. Drugi gol podobny, klasyczna kontra zakończona sukcesem - dodał.
Trener Górnika odniósł się do jednej ze spornych sytuacji w której Mateusz Zachara upadł w polu karnym. Sędzia nakazał jednak grać dalej. - Zachara mógł upaść przed polem karnym, ale nie doszukiwałbym się tutaj czegoś. Musiałbym zobaczyć na spokojnie powtórki i wtedy ewentualnie zmienię zdanie. Pod wpływem emocji w czasie meczu nie było widać, że sędzia popełnił błąd - zaznaczył Dankowski.
W Górniku po raz kolejny w tym sezonie z dobrej strony pokazał się Łukasz Madej, w przeszłości zawodnik Śląska. - On lubi grać w piłkę, a my tak chcemy grać, więc myślę, że to nie tylko Łukaszowi pasuje. Było widać w drugiej połowie, że graliśmy my w piłkę, grał Śląsk i właśnie o to chodzi. Były emocje, były sytuacje. Łukasz jest jednym z elementów tej naszej układanki - podsumował Dankowski.