Przygotowanie listy i zgłoszenie zawodników do udziału w europejskich rozgrywkach leżało w kompetencjach kilku przedstawicieli warszawskiego klubu. Jak na razie nie wiadomo, kto jakie konsekwencje poniesie. Wszystko wskazuje jednak na to, że przy Łazienkowskiej pobłażania dla nieudolnych działaczy nie będzie.
[ad=rectangle]
- Nie pozostaje mi nic innego, jak wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które za to odpowiadały i zaistniałą sytuację naprawić. Cztery osoby podały się do dyspozycji zarządu klubu. W najbliższych dniach zapadną konkretne decyzje - zapowiada prezes Leśnodorski.
We wspomnianej grupie znaleźli się kierownik zespołu Marta Ostrowska, dyrektor sportowy Jacek Mazurek, prowadzący klubową kronikę Zbigniew Korol oraz jeden z pracowników działu sportowego. Przedostatniego już w klubie nie ma. - Sam spakował teczkę i odszedł. Będę starał się go namówić, aby wrócił - podkreśla Leśnodorski.
W mediach najwięcej cięgów zebrała kierownik drużyny. - Marta udzieliła niefortunnych wypowiedzi, które wszczęły lawinę. Nie chcę tego komentować, ale faktycznie należy ona do grupy odpowiedzialnych osób - podkreśla prezes stołecznego klubu.
- Nasze wewnętrzne procedury nie powinny do tego dopuścić, musimy to naprawić - podsumowuje członek rady nadzorczej Legii, Dariusz Mioduski - Nie jesteśmy organizacją idealną. Nie wierzę, że takie istnieją. Zrobimy wszystko, by osoby, które były za to odpowiedzialne, poniosły konsekwencje, by takie błędy nie powtórzyły się w przyszłości.
a wystarczylo przeczytac wywiad z pania kierownik zeby wszystko przewidziec oto jego najwazniejszy f"Co pani robiła wcześniej"? "W grupie ITI byłam asystentką prezesa. Byłam szefem biura, szefem administracji". "Nie miała pani żadnego związku z piłką"? "Absolutnie żadnego". "Nawet pani nie kopała"? "Nie kopałam. Stałam na bramce w dzieciństwie, ale nic oprócz tego". "Przychodzi prezes, bierze osobę, która jest..." "...zielona". "Dlaczego"? "Dlatego, że na tym stanowisku liczą się umiejętności managerskie, a nie znanie się na piłce. Po kilku miesiącach na stanowisku mogę powiedzieć, że o świecie piłki nie wiedziałam zupełnie nic. Biorąc to stanowisko dużo ryzykowałam. Ryzykował też zarząd Legii. W końcu mogłam stać się pośmiewiskiem". prorocze slowa pani kierownik.mozna powiedziec samospelniajaca sie przepowiednia
nawet legii i mniej szkoda.za taka ignorancje zawsze sie slono placi Czytaj całość