Siarka Tarnobrzeg jak fenix z popiołów

Siarka Tarnobrzeg udanie rozpoczęła zmagania w nowej II lidze. Gracze z Podkarpacia nie bez problemów pokonali na własnym boisku Rozwój Katowice.

W tym artykule dowiesz się o:

Siarkowcy przez dłuższą część sobotnich zawodów przegrywali z ekipą z Górnego Śląska. Świetny zryw w końcówce meczu dał nie tylko remis, ale i zwycięstwo z dobrze prezentującym się Rozwojem. - Cieszy mnie to zwycięstwo. Warunki były trudne do gry, przegrywaliśmy spotkanie, a przeciwnik do słabeuszy nie należy. Tam nie brakuje dobrych piłkarzy, którzy potrafili wykorzystać nasze błędy. Jak tylko daliśmy im więcej miejsca to od razy szedł atak. Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem. Chłopcy wyrwali to zwycięstwo rywalowi. Ta nowa II liga będzie bardzo ciekawa. Nie ma przypadkowych ekip. Z każdym będzie ciężko o wygraną. Czas pokaże na co nas będzie stać. Mam nadzieję, że włączymy się do walki o górną część tabeli. takie zwycięstwa nakręcają drużynę - powiedział opiekun Siarki Tomasz Tułacz.
[ad=rectangle]
W drużynie z Podkarpacia wystąpiło aż pięciu nowych graczy. Niewątpliwie spory wkład w wygraną miał Robert Chwastek, który zdobył kontaktowego gola dla Siarki. - Grało mi się dobrze, wszyscy w drużynie starali się odrobić stratę z pierwszej połowy, wspomagaliśmy się na tyle, na ile potrafiliśmy. Nie było obaw, że zabraknie nam sił, bo jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Nie było też u nas rozmyślania, by przeczekać w upale pierwszą połowę i zaatakować w drugiej. Było gorąco, ale warunki gry dla obu zespołów były takie same. Włożyliśmy w ten mecz dużo zdrowia, bo inaczej nie da się wygrywać - stwierdził pomocnik drużyny z Tarnobrzega.

Drużynę Siarki po meczu komplementował trener Rozwoju Dietmar Brehmer, któremu podobał się też obiekt w Tarnobrzegu. - Fajnie musi smakować taka wygrana, jeśli przegrywa się w meczu, a w końcówce najpierw doprowadza się do remisu, a potem strzela się zwycięskiego gola. To jest wspaniała sprawa. Fajnie się grało przy takiej publiczności i na takim ładnym obiekcie. Żałujemy porażki. skupialiśmy się bardziej na grze z kontry niż na graniu atakiem pozycyjnym. Mieliśmy swoje okazje na podwyższenie wyniku, ale nie udało się ich wykorzystać. Mecz mógłby się wtedy potoczyć inaczej. Daliśmy się zepchnąć zbyt głęboko do defensywy i tak to się właśnie kończy. przy takim naporze nie da się nie ustrzec błędów i one nam się przytrafiły. Nam pozostaje tylko z pokorą wrócić i pracować dalej. To dopiero pierwszy mecz. Nie robimy katastrofy. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski i to mówiłem chłopakom - zakończył opiekun zespołu z Katowic.

Źródło artykułu: