Mam coś do udowodnienia - rozmowa z Davidem Kwiekiem, zawodnikiem Widzewa Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Wracam do Łodzi i chcę się pokazać z jak najlepszej strony. Mam coś do udowodnienia - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl [tag=30224]David Kwiek[/tag], pomocnik Widzewa Łódź.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Tarnowski: Jak oceniasz miniony okres przygotowawczy? Jesteście dobrze przygotowani do I-ligowych zmagań?  David Kwiek (Widzew Łódź): Okres przygotowawczy oceniam bardzo dobrze. Początkowo zmagałem się z niewielkim urazem, lecz po jego wyleczeniu udało mi się go dobrze przepracować. Dobrze, że trafił się nam ostatnio obóz przygotowawczy, gdzie mogliśmy bardziej zgrać się z zespołem. Na nadchodzący sezon patrzę niezwykle optymistycznie.

Do pierwszego meczu pozostało już bardzo mało czasu, a wciąż nie wiadomo, kto będzie reprezentował barwy Widzewa Łódź. - Pozostało jeszcze kilka niewiadomych, ale na dniach wszystko będzie już jasne. Ja mam pauzę w pierwszym meczu i to była jedna z tych niemiłych niespodzianek. Ale myślę, że pierwszy skład jest klarowny, będzie grało w nim większość zawodników, która była w tamtym sezonie. Nie możemy patrzeć na to, czy ktoś do nas dojdzie, czy też nie. Musimy patrzeć na to, co mamy i grać w tym składzie jaki jest. [ad=rectangle] Latem podpisałeś nową umowę z łódzkim klubem, lecz negocjacje trwały dosyć długo, co niepokoiło kibiców.

- W umowie miałem zapis, że klub może przedłużyć ze mną umowę o kolejne dwa sezonu. Ale drużyna spadła z T-Mobile Ekstraklasy, co trzeba było wziąć pod uwagę i negocjować nowe warunki, co do mojego dalszego grania w Łodzi. Trochę to trwało, co było spowodowane różnymi sprawami. Ale można powiedzieć, że była to tylko formalność, bo cały czas byłem w Łodzi i trenowałem z drużyną.

W pewnym momencie Twoja dalsza gra w Widzewie stanęła pod dużym znakiem zapytania.

- Wiadomo, że dopóki nie podpisałem umowy, to wszystko było możliwe. Ale doszliśmy do porozumienia i przedłużyłem kontrakt o kolejny rok. Cieszę się, że będę mógł dalej grać w Widzewie.

Przychodząc przed rokiem do czerwono-biało-czerwonych wiązałeś duże nadzieje z występami w łódzkim klubie, lecz nie wszystko poszło po twojej myśli.

- No jasne. Przytrafiła mi się kontuzja, przez którą dużo straciłem, bo blisko pół roku z niej wychodziłem. W rundzie wiosennej trafiłem na wypożyczenie do I ligi, aby się odbudować i myślę, że wróciłem do Łodzi mocniejszy i ograny na tym poziomie rozgrywkowym. Oby tylko omijały mnie kontuzję, to będę mógł skupić się w pełni na grze.

David Kwiek wraca do Widzewa Łódź po półrocznej przerwie (fot. widzew.pl)
David Kwiek wraca do Widzewa Łódź po półrocznej przerwie (fot. widzew.pl)

Czy poprzez ponowną grę w łódzkim klubie będziesz chciał coś udowodnić? - Po części na pewno tak myślę. Przyszedłem tutaj przed rokiem i od razu wskoczyłem do pierwszego składu. Przez to nadzieje były duże, ale przytrafiła się kontuzja, a potem trafiłem na wypożyczenie. Teraz wracam i chcę się pokazać z jak najlepszej strony. Mam coś do udowodnienia i pokazania.

Odkąd trafiłeś do Widzewa to tych kontuzji, większych i mniejszych, miałeś co niemiara… - Sam mówiłem kiedyś, że tyle kontuzji, co miałem w Widzewie, to nie miałem przez cały okres gry w piłkę. Mam nadzieję, że mam to za sobą. Jak będzie mi zdrowie dopisywało, to jestem spokojny o swoją dyspozycję. [nextpage] Dzięki wypożyczeniu do I ligi jesteś najbardziej obeznany na tym poziomie rozgrywkowym spośród wszystkich widzewiaków, co może okazać się bardzo pomocne.

- Można tak powiedzieć, że wypożyczenie do I ligi dużo mi dało i pewnie przyda mi się w tym sezonie. Ale jak będzie, to już zweryfikuje boisko. Mamy młody zespół, a ja jestem w nim najstarszym zawodnikiem. Widzę w naszej drużynie duży potencjał, co pokazały choćby ostatnie sparingi. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli.

Jednak z grą w Brzesku nie wiążesz miłych wspomnień, bo drużyna zajęła ostatnie miejsce w tabeli i spadła do II ligi. - Jeżeli chodzi o wynik drużynowy, to faktycznie, nie mam najlepszych wspomnień, bo zajęliśmy ostatnie miejsce i spadliśmy z ligi. Natomiast mam bardzo dobre wspomnienia z Katowic, gdzie wygraliśmy 1:0 i byliśmy pierwszą drużyną, która od dłuższego czasu była w stanie pokonać gospodarzy na ich terenie. Fajnie byłoby to powtórzyć w najbliższą sobotę.

David Kwiek przez ostatnie pół roku bronił barw Okocimskiego Brzesko
David Kwiek przez ostatnie pół roku bronił barw Okocimskiego Brzesko

O co będziecie walczyć w nadchodzącym sezonie? Czy będziecie się liczyć w walce o awans do T-Mobile Ekstraklasy?

- Wszystko zweryfikuje boisko. Mamy nadzieję, że uda nam się wygrać jak najwięcej spotkań i przysporzymy naszym kibicom jak najwięcej radości.

Tak jak wspomniałeś wcześniej, jesteś najstarszym zawodnikiem w kadrze Widzewa, choć masz tylko 26 lat. Czy brak doświadczonych zawodników może być dla was problemem?

- Trudno powiedzieć. Pierwszy raz się zdarzyło, że jestem najstarszym zawodnikiem w drużynie. Zawsze byłem w połowie tej stawki, a tutaj nagle jestem na jej czele. Wiadomo, że I-ligowe boiska nie są łatwe. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ja nie mogę mówić za młodszych zawodników. Grali trochę w Ekstraklasie i mają już jakieś doświadczenie. Mam nadzieję, że po naszych meczach w lidze będą powody do świętowania.

Kto Twoim zdaniem będzie liczył się w walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej?

- Myślę, że na pewno Olimpia Grudziądz będzie silnym przeciwnikiem. Drużna z Grudziądza dość znacząco się wzmocniła, m. in. pozyskała od nas Marcina Kaczmarka. W tamtym roku zaskoczył mnie Dolcan Ząbki, ale grając przeciwko nim w sparingu, to trochę mnie zawiedli (Widzew wygrał 4:2 – przyp. red.). Ale pewnie oni też będą liczyć się w grze o wysokie cele. W walce o awans nie można zlekceważyć także GKS Katowice.

Czy nie obawiacie się tego, że I-ligowi rywale będą się dodatkowo mobilizować na mecze z wami?

- Na pewno. Nie patrząc jakie nazwiska tu grają, to zawsze jest to Widzew Łódź, jedna z najlepszych drużyn w historii polskiej piłki nożnej. W sparingach było widać, że drużyny grające z nami broniły się i wyczekiwały okazji do kontrataku. Właśnie w taki sposób grają drużyny w I lidze. Liczę, że sobie z nimi poradzimy.

Źródło artykułu: