Ryszard Tarasiewicz: Więcej optymizmu w ofensywie

Trener Korony zapowiada zmiany przed piątkowym meczem w Bełchatowie. Ich zadaniem ma być ożywienie gry kielczan w ataku. Czy pozwoli im to zapisać na swoim koncie pierwsze punkty w sezonie?

Inauguracja nowego sezonu nie wypadła po myśli złocisto-krwistych. Mimo porażki w Bydgoszczy Ryszard Tarasiewicz uważa, jego drużyna nie zaprezentowała się źle. - Nasza postawa była lepsza od wyniku i to na pewno boli. Będąc obiektywnym myślę, że jakby mecz zakończył się wynikiem 0:0 to nikt nie miałby pretensji, ponieważ zasłużyliśmy na ten jeden punkt - mówił szkoleniowiec, który nie miał również pretensji do swoich obrońców za dwa, niezwykle kosztowne, kiksy. - Takie rzeczy się zdarzają - ocenił.
[ad=rectangle]
Teraz przed Korona drugie wyjazdowe spotkanie, tym razem do Bełchatowa. Tarasiewicz zapowiada, że w pierwszej jedenastce może dojść do 2-3 roszad. - Nie chciałbym na ten temat wiele mówić, ale musimy w sektorze ofensywnym dołożyć więcej entuzjazmu i powera - stwierdził. Być może szansę gry od pierwszych sekund otrzymają bramkarz Vytautas Cerniauskas oraz pomocnik Nabil Aankour. Do dyspozycji będzie narzekający na problem z dyskiem Paweł Golański, co spowoduje, że linia obronna kielczan pozostanie niezmieniona, a to dlatego, że debiutujący w ostatniej kolejce Leandro i Boliguibia Ouattara mimo wszystko zostali dobrze ocenieni. - Malarczyk, Golański, Leo i Musa to najlepsza czwórka obrońców jaką ma obecnie do dyspozycji - zapewnił 52-latek. Niepewny jest za to występ Vlastimira Jovanovicia. - Jova zszedł z wczorajszego trening z bólem przywodziciela. Zobaczymy jak to będzie wyglądało po ostatnich zajęciach.

Przy Ściegiennego panują bardzo bojowe nastroje. Sztab szkoleniowy i piłkarze wierzą, że uda się w piątek wywalczyć pierwsze punkty. - Musimy tylko być bardziej konkretni i optymistycznie nastawieni na akcje ofensywne, wygrywać więcej pojedynków w bocznych strefach boiska i zmuszać przeciwnika do błędów w defensywnie. Uważam, że naprawdę z dnia na dzień wygląda to lepiej - powiedział szkoleniowiec.

Przed Koroną stoi jednak wymagające zadanie. PGE GKS Bełchatów sprawił największą sensację 1. kolejki, wygrywając przy Łazienkowskiej 1:0. - Każdy wynik punktowy wywieziony ze stolicy robi wrażenie, ale trzeba też popatrzeć na to w jakiej dyspozycji była Legia, jak się zachowywała w tym meczu. Uważam, że gospodarze zagrali tak jak to pasowało drużynie z Bełchatowa, dlatego my musimy dalej robić swoje, czyli skupić się na dobrej organizacji gry całego zespołu.

Drużyna z woj. świętokrzyskiego największą uwagę będzie musiała zwrócić na duet braci Maków. - Nie trzeba być trenerem ekstraklasy żeby to zauważyć, że tych dwóch zawodników w tym meczu, ale tak samo w większości spotkań 1 ligi dawało GKS-owi jakość w ofensywie.

Na koniec opiekun koroniarzy odniósł się do zamieszania z kibicami, którzy oświadczyli, że nie zamierzają prowadzić zorganizowanego dopingu na Kolporter Arenie. - Solą piłki są kibice. Mam nadzieję i jednocześnie prośbę, żeby nie doszło do takiej sytuacji jak w Bydgoszczy. Wtedy kilkukrotnie prosiłem kibiców żeby doszli do porozumienia z panem Osuchem. Na pewno doping jest ważnym elementem spektaklu, jakim jest mecz piłkarski. W każdym spotkaniu są trudne momenty i doping na pewno dodaje wiary i determinacji. Mimo obecnej sytuacji uważam, że kibice Korony będą nas bardzo dobrze dopingować, zarówno na wyjazdach jak i w Kielcach.

Źródło artykułu: