Wykupienie z Valencii Adila Ramiego oraz pozyskanie za darmo Michaela Agazziego, Alexa i Jeremy'ego Meneza - te ruchy udały się do tej pory działaczom AC Milan w letnim oknie transferowym. Wydaje się, że zwłaszcza francuski pomocnik może okazać się wzmocnieniem zespołu Filippo Inzaghiego, ale nowy trener liczy na większe wzmocnienia.
By drużynę mógł zasilić klasowy atakujący, działacze muszą pozbyć się Robinho. Mocno rozczarowujący Brazylijczyk przyznaje, iż bierze pod uwagę transfer, jednak nie chce zrezygnować z pokaźnej pensji, jaką pobiera w Mediolanie. Dlatego też jego przeprowadzka do jednego z klubów z Ameryki Południowej wciąż nie została sfinalizowana. Jeśli włodarzom uda się sprzedać Robinho, na San Siro najprawdopodobniej pozostanie Mario Balotelli, choć poważnie interesuje się nim Galatasaray Stambuł.
[ad=rectangle]
Według włoskich mediów, wymarzonym celem transferowym Inzaghiego jest Alessio Cerci z Torino FC. Reprezentant Włoch to piłkarz mogący występować na kilku pozycjach w ofensywie i mający za sobą znakomity sezon w Serie A. Aby go pozyskać, trzeba zapłacić co najmniej 20 mln euro. Adriano Galliani i Silvio Berlusconi musieliby zatem sięgnąć głębiej do kieszeni. Jeśli nie Cerci, to kto? Alternatywą dla wychowanka AS Romy są Ezequiel Lavezzi z PSG oraz Nani z Manchesteru United.
Przypomnijmy, że Milan za wszelką cenę chce wzmocnień pierwszą i drugą linię, ponieważ w letnim oknie transferowym stracił dwóch kluczowych piłkarzy ofensywnych: Ricardo Kakę oraz Adela Taarabta.