Surowa kara wcale nie musi stanąć na przeszkodzie przy transferze Luisa Suareza. Wszystkie hiszpańskie media podkreślają, że napastnik pozostaje nadal priorytetem FC Barcelony, która liczy na obniżenie jego ceny. Klauzula wykupu Urugwajczyka wynosi ok. 90 mln euro, ale teraz Duma Katalonii chce wyłożyć na stół 50 mln. W transakcję nie zostałby również włączony żaden inny zawodnik, a w tej kategorii najczęściej pisało się na temat Alexisa Sancheza oraz Pedro Rodrigueza.
[ad=rectangle]
Katalońskie media sugerują, iż może dojść do transferu tylko w przypadku wyrażenia wielkiej chęci przez napastnika. Dodatkowo w jego kontrakcie może zostać włączona specjalna klauzula na wypadek kolejnego podobnego incydentu. Sport zaznacza, że Suarez "ma poprosić o wybaczenie", co wyraźnie nawiązuje do sytuacji na początku lat 90., kiedy to w trakcie El Clasico Christo Stoiczkow z premedytacją nadepnął na stopę arbitra i otrzymał karę pół roku bez futbolu! Bułgar ostatecznie wyraził skruchę po całym zamieszaniu i absencja została zredukowana do dwóch miesięcy. Po tym wydarzeniu Barca miała znacznie utemperować charakter piłkarza i podobnie ma być z Suarezem.
Mundo Deportivo sugeruje, że do Barcelony wybrał się już agent zawodnika - Pere Guardiola, który jest bratem byłego szkoleniowca klubu. Co więcej, bardzo chętni na transfer mogą okazać się włodarze Liverpoolu FC. Suarez po trzecim ugryzieniu stał się w Anglii wrogiem publicznym numer jeden - tamtejsza prasa najgłośniej potępia zachowanie piłkarza i sugerowała nawet jego dożywotnie zawieszenie.
Incydent oraz surowa kara ma również ostatecznie zniechęcić do transferu dotychczasowego rywala Barcy - Realu Madryt. Tymczasem w przypadku przenosin na Camp Nou, Suarez nie pomógłby nowemu klubowi w 12 spotkaniach - dziewięciu kolejkach Primera Division oraz trzech grupowych meczach Ligi Mistrzów.