Okazuje się, że ze względu na sytuacją ekonomiczną krakowskiego klubu "Franz" nie może liczyć na realne wzmocnienia. Wisła raczej poluje na okazje takie jak z Pawłem Brożkiem i Semirem Stiliciem. Pierwszego udało się pozyskać głównie ze względu na jego przywiązanie do Białej Gwiazdy, a drugiego ze względu na osobę szkoleniowca. Krakowian nie stać na innego rodzaju transfery i rywalizację o topowych zawodników z innymi klubami.
- W trzecim okienku mieliśmy w planie super zakupy, ale wygląda na to, że tych zakupów nie będzie. Mamy kontakty, wybraliśmy zawodników i czynimy starania, ale zobaczymy kogo uda się sprowadzić - mówi szkoleniowiec Wisły.
[ad=rectangle]
Latem 2013 roku w pierwszym oknie transferowym po powrocie Smudy na Reymonta 22, klub opuścili Ivica Iliev, Kamil Kosowski, Daniel Brud, Radosław Sobolewski, Daniel Sikorski, Cezary Wilk, Cwetan Genkow, Kew Jaliens i Sergei Pareiko oraz Michał Szewczyk. Drużynę "Franza" zasilili za to Fabian Burdenski, Patryk Fryc, Ostoja Stjepanović, Paweł Brożek i Donald Guerrier, a z wypożyczenia wrócił Michał Nalepa. W przerwie zimowej bieżącego sezonu do Wisły wrócił Szewczyk, a oprócz niego zespołu poszerzyli Dariusz Dudka, Semir Stilić i Danijel Klarić. Z Białą Gwiazdą pożegnali się za to Fryc, Osman Chavez , Patryk Małecki i Paweł Stolarski. Dziś już wiadomo, że na wylocie z klubu są Fryc, Klarić i Szewczyk.
[i]
- Na wszystko co dobre, trzeba mieć kasę. Ja załatwiam razem ze Zdzichem Kapką zawodników po znajomości, ale kto widział robić zespół na miarę Ligi Mistrzów po znajomości? Ponadprzeciętnych piłkarzy to trzeba kupić i kosztują różnie. 100-200 tysięcy euro? Nie ma. Ja szukam zawodników i mówię im jak jest. Gdyby mnie tutaj nie było, to Dawid Plizga by z nami w ogóle nie rozmawiał i tutaj by nie przyszedł, tylko poszedłby gdzieś indziej[/i] - tłumaczy Smuda.
Wisła porusza się w gronie zawodników, którym z końcem czerwca wygasają kontrakty. Takimi właśnie są wspomniany Dawid Plizga i Maciej Jankowski. Od 1 lipca wolnym zawodnikiem będzie też m.in Manuel Arboleda, którego w 2006 roku Smuda sprowadził do Zagłębia Lubin, a dwa lata później ściągnął też do Lecha Poznań.
- Z Arboledą nie rozmawiałem, ale myślę, że chętnie by do nas przyszedł. To nie jest jednak nasza półka finansowa - tłumaczy Smuda. Na zasadzie wolnego transferu do Wisły mógłby wrócić też Adam Kokoszka, którego kontrakt ze Śląskiem Wrocław wygasa za miesiąc. - T[i]eż ma duże wymagania i jest nie do ugryzienia [/i]- ucina "Franz".
Smuda nie ukrywa, że warunki pracy w Wiśle są dalekie od komfortowych, ale nie opuści klubu w trudnej chwili: - Problemy mnie zaskoczyły, ale jest to taka sytuacja, że najłatwiej komuś powiedzieć: mnie to nie interesuje, ma być, jak postanowię. Nie na tym rzecz polega. Ktoś napisał, że "Wisłę trzeba ratować" - i to jest prawda. Najchętniej bym powiedział, że mnie to nie interesuje. Dopóki mam siły prowadzić zespół, to będę to robił, chyba że mnie wcześniej zwolnią. Zacząłem tu w trudnym momencie, który był już rok temu. Daliśmy radę z tego wyjść, choć na wiosnę, po drugim meczu wszystko się rozsypało.