Lechia Gdańsk w Bydgoszczy może zbliżyć się do europejskich pucharów

W niedzielę o godzinie 18:00 Lechia zagra w Bydgoszczy z Zawiszą. Piłkarze biało-zielonych zaczynali grę w rundzie finałowej ze straconej pozycji, a teraz są bliscy awansu do europejskich pucharów.

Lechia Gdańsk do rundy finałowej przystępowała z ósmego miejsca, a porażka w ostatniej kolejce rundy z zasadniczej we Wrocławiu sprawiła, że podopieczni Ricardo Moniza byli dalecy od gry o najwyższe cele. Dodatkowo pierwsze dwie kolejki w rundzie finałowej mimo dobrej gry, nie przyniosły biało-zielonym punktów. - Nie jesteśmy w komfortowej sytuacji, tylko z ostatniego miejsca małymi kroczkami na miejsce w tabeli - zauważył Piotr Grzelczak.
[ad=rectangle]

Legia Warszawa, Lech Poznań i zwycięzca Pucharu Polski - Zawisza Bydgoszcz mają pewną grę w europejskich pucharach. Aktualnie bez licencji na grę w Europie są Wisła Kraków, Ruch Chorzów i Górnik Zabrze, jednak gdańszczanie chcą myśleć tylko o zwycięstwach w ostatnich trzech meczach. W przypadku zwycięstwa w Bydgoszczy - a w rundzie zasadniczej biało-zieloni pokonali Zawiszę 3:0 - podopieczni Ricardo Moniza mieliby 30 punktów i dogodną sytuację przed ostatnimi dwoma kolejkami. Główny rywal gdańszczan do brązowego medalu - Ruch Chorzów ma przed sobą bardzo trudne mecze w Warszawie i w Poznaniu oraz na koniec mecz u siebie z Pogonią, natomiast Lechia po meczu w Bydgoszczy zagra jeszcze u siebie z Wisłą i w Zabrzu.

Wielką wolę walki Lechia pokazała w ostatnim meczu z Lechem. - Wszyscy byliśmy zdeterminowani. Nikt nie odkładał nogi. Szkoda straconej bramki, ale nie poddaliśmy się i dochodziliśmy do sytuacji. Jeszcze w I połowie udało się wyjść na prowadzenie - przyznał Grzelczak, który docenił skuteczność Zaura Sadajewa. - Ostatnie mecze pokazały, że dobrze czujemy się fizycznie. Skuteczność dopisała w Szczecinie. Zaur zaczął strzelać i to nas cieszy. Dzięki temu wygrywamy - przyznał.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!