Pojedynek przy Olimpijskiej był starciem drużyn, które - choć plasują się w strefie spadkowej - graja w końcówce sezonu o zupełnie inne cele. Polonia Bytom do bezpiecznej pozycji w tabeli tracił punkt, zaś Jarota Jarocin punktów... dwanaście i szanse jarocian na utrzymanie były iluzoryczne. Po końcowym gwizdku sędziego stało się jasne, że gości przed degradacją uratować może tylko cud.
[ad=rectangle]
Mecz w Bytomiu zakończył się bowiem zwycięstwem gospodarzy, choć niemoc Polonii w pierwszej połowie była porażająca. Podopieczni Piotr Mrozek długo nie umieli narzucić rywalowi swoich warunków, a prostymi stratami w środku pola narażali się na groźne kontry. Największe zagrożenie ze strony Jaroty stanowił jednak Krzysztof Bartoszak, który bombardował bramkę bytomian atomowymi strzałami z dystansu, kilkukrotnie zmuszając Mateusza Mikę do najwyższego wysiłku.
Gościom, którzy długo dla wyżej notowanego rywala stanowili równorzędnego przeciwnika skrzydła podcięła jednak bramka Marcina Lachowskiego, który w trzeciej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy wykorzystał dogranie Miroslava Barcika i strzałem głową skierował piłkę do jarocińskiej bramki.
Po przerwie przyjezdni rzucili się do odrabiania strat, ale ich ofensywne zapędy ostudził kapitalnym trafieniem Barcik, który przypomniał kibicom dlaczego występując przy Olimpijskiej za czasów gry Polonii w najwyższej klasie rozgrywkowej nosił dumny boiskowy pseudonim "Baggio". Słowak kapitalnie przymierzył bowiem sprzed linii pola karnego, a piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki.
Taki bieg boiskowych wydarzeń całkowicie ustawił obraz gry w drugiej połowie. Drużyna z Jarocina nie była w stanie realnie zagrozić bramce rywala, a uspokojona dwubramkowym prowadzeniem Polonia również tempa nie forsowała, czekając na okazje do kontrataku. Tych jednak mieli jak na lekarstwo, ale niespecjalnie to gospodarzy martwiło. To zemścić mogło się w końcówce.
W końcowym kwadransie słabo sędziujący przez cały mecz arbiter Artur Ciecierski stracił panowanie nad boiskowymi wydarzeniami. Wykartkował wtenczas Polonię wyrzucając z boiska z drugimi żółtymi kartkami Mateusza Mikę i Adriana Laskowskiego. Tego pierwszego - wskutek braku zmian - między słupkami zastąpić musiał Lachowski, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami.
Skapitulował w samej końcówce, kiedy tor lotu piłki po strzale Roberta Menzela zmienił jeszcze Jacek Broniewicz i futbolówka przelobowała broniącego bytomskiej bramki napastnika gospodarzy.
Polonia Bytom - Jarota Jarocin 2:1 (1:0)
1:0 - Lachowski 45+3'
2:0 - Barcik 52'
2:1 - Manzel 90+3'
Składy:
Polonia: Mika - Radkiewicz, Broniewicz, Ondras, Trznadel, Zalewski (46' Mróz), Laskowski, Białkowski (73' Kowalski), Walesa (46. Krzemień), Barcik, Lachowski.
Jarota: Krawczyk - Ludwiczak, Kieliba, Menzel, Oczkowski (60' Zatwarnicki), Czabański (59' Nawrocki), Bartoszak, Damian Pawlak, Skokowski, Garbarek, Ślifirczyk.
Żółte kartki: Mika, Laskowski, Mróz (Polonia) - Garbarek, Kieliba (Jarota).
Czerwone kartki: Mika (82' za drugą żółtą), Laskowski (89' za drugą żółtą).
Sędzia: Artur Ciecierski (Nowy Dwór Mazowiecki).
Widzów: 1200.