Dla Roberta Warzychy niedzielne 101. Wielkie Derby Śląska z Ruchem Chorzów będą pierwszymi na ławce trenerskiej Górnika Zabrze. Dotychczas szkoleniowiec prowadził Trójkolorowych w sześciu meczach T-Mobile Ekstraklasy cztery razy remisując i dwukrotnie doznając porażki. Nie potykał się jednak dotąd z rywalem zza miedzy.
[ad=rectangle]
Niewątpliwie dla 51-latka batalia z Niebieskimi będzie wyjątkowa. Tym bardziej, że z trenerem chorzowskiej drużyny Janem Kocianem raz już się potykał i schodził z boiska upokorzony. Miało to miejsce 27 marca 1991 w Ołomuńcu, kiedy reprezentacja Czechosłowacji, w której występował Kocian rozbiła biało-czerwonych z Warzychą w składzie aż 4:0.
Ozdobą meczu było kapitalne trafienie Lubomira Moravcika z ostatnich minut pierwszej połowy, który Kazimierza Sidorczuka pokonał strzałem niemal z połowy boiska. Wynik meczu otworzył wówczas Pavel Kuka, a w końcówce spotkania dwukrotnie do siatki trafili jeszcze Ladislav Pecko i Vaclav Danek.
Mecz z Czechosłowakami pamięta doskonale Warzycha. - Bramka Moravcika była niewiarygodna. O wyniku meczu mówić nie chcę, bo brakuje słów, by opisać tamto spotkanie. Był to mecz z kategorii tych, które chce się jak najszybciej zapomnieć - przyznaje opiekun drużyny z Roosevelta.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- To było bardzo dawno temu. Nie widziałem, że w składzie reprezentacji Polski był Robert Warzycha. Kojarzyłem tylko Ryszarda Tarasiewicza - przyznaje Kocian.
Obaj trenerzy w swoich reprezentacjach zaliczyli 90-minutowe występy, a obok nich na placu gry - obok wspomnianego Tarasiewicza - pojawili się m.in. Józef Wandzik, Krzysztof Warzycha, Roman Kosecki czy Jan Furtok.