Carlo Ancelotti, przed pierwszym gwizdkiem rewanżu na Allianz Arena, brał pod uwagę wywalczenie awansu do finału Ligi Mistrzów po bezbramkowym remisie. Przyznawał jednak, że gra na utrzymanie zaliczki z Santiago Bernabeu może okazać się ryzykowna dla Realu Madryt i dlatego zapowiadał, iż jego zespół nie będzie ograniczał się do defensywy. Końcowy wynik - 4:0 dla Królewskich - przeszedł najśmielsze oczekiwania Włocha.
- Dużo i długo myślałem o tym, jak wygrać to spotkanie, ale trudno było sobie wyobrazić tak efektowne zwycięstwo w równie wspaniałym stylu. Mój zespół nie przestaje mnie zaskakiwać i jestem niezwykle szczęśliwy - przyznał. - Występ podopiecznych był fenomenalny, jednak bardzo trudno byłoby mi powiedzieć, że najlepszy w mojej trenerskiej karierze. Wygrywałem już w Monachium i dlatego nie brakowało mi pewności siebie. Na Allianz Arena mam dobrą serię, ale teraz najważniejsze są gratulacje dla piłkarzy, którzy po 12 latach przerwy wprowadzili Real do finału - przekonywał.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Ancelottiemu szczególnie do gustu przypadł występ Sergio Ramosa, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - Rozgrywa fantastyczny sezon i w tej formie jest najlepszym defensorem na świecie. Świetnie spisali się też Bale, Benzema i Ronaldo, którzy poświęcali się dla zespołu. Wszyscy wykonali ogromny wysiłek, a wyjątkowo podobały mi się praca w obronie oraz podłączanie się bocznych obrońców i defensywnych pomocników do akcji ofensywnych - wyjawił.
54-letni szkoleniowiec w 2003 i 2007 roku cieszył się z wygrania Ligi Mistrzów wraz z piłkarzami AC Milan. Czy 24 maja po raz trzeci sięgnie po najcenniejsze europejskie trofeum? - Nie wiem, z kim wolałbym zmierzyć się w finale. Chelsea dysponuje większym doświadczeniem, natomiast Atletico ma w sobie naprawdę wiele chęci do gry. Póki co najważniejsze jest dla nas, że będziemy mogli wystąpić w decydującym pojedynku - stwierdził Ancelotti.