W piątek 2 maja bydgoszczanie rozegrają finał Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin. Odbędzie się on na Stadionie Narodowym w Warszawie. Do domu ekipa Ryszarda Tarasiewicza wróci następnego dnia, tymczasem w poniedziałek 5 maja czeka ją ligowe starcie z Kolejorzem. Sztab beniaminka uważa, że to za mało czasu na regenerację, stąd prośba, by z wicemistrzem Polski zagrać dzień później.
- Gdy Ekstraklasa SA zapyta nas o opinię, to zapewne zostanie to skierowane do mnie. Nie zamierzam wyrażać zgody, dlatego że potyczka ligowa odbędzie się trzy dni po finale Pucharu Polski i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Często gra się w takich odstępach, dzieje się to w każdej lidze - powiedział Mariusz Rumak.
Szkoleniowiec Lecha wskazał na istotne jego zdaniem okoliczności. - Gdy my występowaliśmy w europejskich pucharach, to zaliczaliśmy eskapady np. do Kazachstanu, a po trzech dniach czekały nas spotkania ekstraklasy. Mimo to mecze nie były przekładane. Między Bydgoszczą i Warszawą odległość nie jest duża i uważam, że nie stanowi to żadnego problemu. Poza tym Ryszard Tarasiewicz jest wytrawnym trenerem i na pewno zdąży przygotować zespół do spotkania z nami.
Kolejorz nie chce grać we wtorek 6 maja, bo wcześniejszy pojedynek z Wisłą Kraków rozegra już w piątek 25 kwietnia. - I tak mamy bardzo długą przerwę. Nie chcemy jej zwiększać - zaznaczył Rumak.
Oczywiście żartuję lecz uśmiałem się czytając ten artykuł :pAve Lech :) Czytaj całość