Bawarczycy przeważali na Santiago Bernabeu, lecz pierwszą klarowną sytuację bramkową mieli dopiero w 84. minucie, tymczasem Real Madryt już po pierwszej połowie mógł prowadzić 3:0. Gdyby Cristiano Ronaldo i Angel di Maria nie zmarnowali świetnych okazji, położenie Bayernu Monachium przed rewanżem byłoby beznadziejne. Mimo takiego przebiegu spotkania Pep Guardiola po końcowym gwizdku był umiarkowanie zadowolony.
- Jestem dumny z mojej drużyny, która pokazała klasę przeciwko jednemu z najsilniejszych zespołów świata. Chcieliśmy długo utrzymywać się przy piłce, przenosić grę ze skrzydeł do środka pola, a do tego szybko przechodzić z ataku do obrony. Kontrolowaliśmy mecz, ale Real wyczekiwał na kontrataki, w których nie ma sobie równych - przyznał Katalończyk, który nigdy wcześniej nie przegrał z Królewskimi na ich terenie. - Real pozwala rozgrywać piłkę i tylko czeka na stratę, a następnie jest bardzo, bardzo szybki. Trzeba być doskonale zorganizowanym, co generalnie nam się udawało. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy - dodał, chwaląc ekipę Carlo Ancelottiego.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W pojedynku rewanżowym monachijczycy muszą być skuteczni w ataku i czujni w defensywie, ponieważ nawet jedna stracona bramka może przekreślić ich marzenia o obronie tytułu. - Wynik pierwszego meczu nie jest dla nas idealny, ale nie przekreśla naszych szans. Przeanalizujemy nasz występ i zadecydujemy, jaka taktyka będzie najkorzystniejsza. Wciąż nie brakuje mi optymizmu i jest on nawet ciut większy niż przed pierwszym gwizdkiem - skomentował Guardiola.
W końcówce środowej potyczki w polu karnym Realu doszło do starcia Xabiego Alonso z Thomasa Muellera, w wyniku której Niemiec upadł na murawę i domagał się podyktowania jedenastki. Howard Webb pozostał niewzruszony i nie przerwał gry. Czy słusznie? - Nie sądzę, by w tej sytuacji należał nam się karny - uciął trener Bawarczyków.