- Znam doskonale wszystkich czterech kandydatów, więc prezesem na pewno zostanie mój dobry znajomy. Nie chcę jednak zdradzić, kto z nich moim zdaniem byłby najlepszy na tym stanowisku. Każdy ma atuty i zasłużył się dla polskiej piłki. Jedni bramkami, drudzy jako działacze. Ale ważne jest co innego, obojętnie, kto z nich wygra, sam niewiele zdziała. Zwycięzca musi otoczyć się menedżerami, którzy nadadzą PZPN nowy kierunek. Nie można ponownie stawiać na tych samych ludzi. Odbudowanie polskiego futbolu to szalenie trudne, ale wykonalne zadanie. Najbardziej denerwuje mnie jednak to, że obecnie o naszej piłce mówi się tylko w negatywnym świetle. Nie dziwię się, że Zbyszek Boniek w swoim programie wspomina o promocji sukcesów. Przecież przyznanie nam mistrzostw Europy to ogromne wyróżnienie. A zamiast cieszyć się z tego, czasami słyszę utyskiwania, że nam się nie uda - powiedział Przeglądowi Sportowemu Włodzimierz Lubański.
Co powinno być priorytetem nowego prezesa PZPN? - Powinien wprowadzić spokój. Należy zrobić także wszystko, by reprezentacja awansowała do mistrzostw świata, a nasz kraj był gotowy na EURO 2012. Bo korupcją i tak zajmuje się z dobrym skutkiem prokuratura - stwierdził były reprezentant Polski.
Lubański dość ostrożnie wypowiada się na temat zasadności kandydatury Zdzisława Kręciny, który usłyszał niedawno zarzuty o niegospodarność. - Zdzisiek uważa, że jest niewinny. Jeśli byłbym na jego miejscu, również nie zrezygnowałbym z ubiegania się o prezesurę - zaznaczył.