Ostatnie miesiące nie były łatwe dla Jakuba Koseckiego. Pomocnik Legii Warszawa zmagał się z bolesnym urazem kości łonowej, przez co nie mógł pomagać kolegom na boisku, ich poczynania obserwując zazwyczaj z trybun. Na boisku pojawił się dopiero w ostatniej kolejce, w końcówce potyczki z Piastem Gliwice i zanotował ważną dla stołecznej drużyny asystę przy decydującej bramce.
Nie grając "Kosa" konsekwentnie unikał medialnych komentarzy, skupiając się na szybkim powrocie do zdrowia. Kiedy to nastąpiło, został zagajony przez dziennikarzy o swoją opinię na temat zachowania kibiców Legii przy okazji meczu z Jagiellonią Białystok.
Wówczas w przerwie na trybunach doszło do regularnej bitwy, a mecz został ostatecznie odwołany decyzją przedstawiciela warszawskiego magistratu. Jego wynik zweryfikowano na walkower dla Jagi, na Legię nałożona została kara w wysokości 100 tys. złotych, a na mecz z Wisłą Kraków stadion został zamknięty.
Kibice przy Łazienkowskiej pojawią się ponownie w sobotnie popołudnie, kiedy w ligowym szlagierze na szczycie T-Mobile Ekstraklasy Legia podejmie Lecha Poznań. W stolicy pojawić ma się też liczna grupa sympatyków Kolejorza, co powinno zagwarantować pojedynkowi świetną oprawę.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Kosecki za zachowanie w przerwie meczu z Jagą fanów Wojskowych nie potępił. Wręcz przeciwnie. Nie szczędził tym ciepłych słów. - Mamy najlepszych kibiców w Polsce, jak nie na świecie. Będą z nami na meczu z Lechem, jako nasz dwunasty zawodnik i liczymy na ich doping - podkreśla gracz mistrza Polski.