Sobota w Bundeslidze / Szlagier na remis

Punktów nie stracił w tej kolejce wicelider Werder Brema, który dość pewnie pokonał Nurnbergę 2:0. W "polskim" meczu Hertha Berlin zwyciężyła po niesamowitej końcówce Arminię Bielefeld 1:0.

Spotkanie dwóch rewelacji tego sezonu pomiędzy beniaminkiem Karlsruhe, a Bayerem Leverkusen rozpoczęło się w mocnym stylu. Pierwsza bramka dla gości padła już w 6. minucie meczu, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym Karlsruhe piłkę wybił Mario Eggimann, a przed linią 16. metrów dopadł do niej Simon Rolfes. Kapitan Aptekarzy nie namyślając się długo potężnie uderzył nie dając żadnych szans golkiperowi gospodarzy. Zaledwie minutę później mogło być jednak już 1:1. Doskonałą sytuację na wyrównanie zmarnował Freis, trafiając z metra zamiast do pustej bramki to w rozpaczliwie interweniującego Vratislava Gresko. W kolejnych minutach mecz się wyrównał, nie było za dużo sytuacji, a zalążki jako takich były szybko zażegnywane. W 39. minucie pięknym uderzeniem popisał się Eichner, jednak jeszcze bardziej efektowną paradą przy tym strzale wykazał się Adler. 60 sekund później po rzucie rożnym niecelnie główkuje Eggimann. Kolejne minuty zdecydowanie należały do drużyny gospodarzy, jednak wszystkie ich akcje spalały na panewce. Wynik do końca pierwszej połowy nie uległ już zmianie i zakończyła się ona skromnym prowadzeniem drużyny Bayeru Leverkusen 1:0. Pierwszą groźną sytuację w drugiej połowie stworzyli sobie gospodarze, jednak uderzenie Freisa było w sam środek bramki i bramkarz Bayeru nie miał kłopotów z wyłapaniem tego strzału. Odpowiedź Aptekarzy była jednak zabójcza. W 58. minucie precyzyjnym podaniem do Kiesslinga popisał się Schneider, a ten po wymanewrowaniu jednego obrońcy precyzyjnym strzałem podwyższył na 2:0. Z dwubramkowego prowadzenia Bayer cieszył się około 60. sekund. Szybka akcja po wznowieniu gry i piękną bombą popisuje się Freis, nie dając najmniejszych szans Adlerowi. Nie umilkły jeszcze echa tej bramki, a już stuprocentową sytuację zaprzepaścił Barbarez minimalnie pudłując z 11. metrów. Bramką wyrównującą musiał strzelić w 66. minucie Hajnal, jednak kapitalnie zachował się młody golkiper Aptekarzy i nieprawdopodobnie nogami obronił strzał z najbliższej odległości Węgra. Od tej pory przewaga Karlsruhe była coraz większa, jednak kolejne dogodne sytuacje marnowali niemiłosiernie zawodnicy gospodarzy. Co się odwlecze to nie uciecze, to powiedzenie doskonale pasnowało do tego co się stało w 78. minucie. Doskonała centra lewą nogą Iasvilego i do piłki najwyżej wyskakuje Kennedy i głową pakuje ją w bramce Bayeru doprowadzając do upragnionego dla Karlsruhe remisu. Po tej bramce gra uspokoiła się, żadna z drużyn nie chciała ryzykować utraty kolejnych bramek i spotkanie to zakończyło się nie do końca sprawiedliwym podziałem punktów.

Borussia Dortmund bez kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego pewnie pokonała Energie Cottbus 2:0. Dwie bramki zdobył niezawodny Petric. Gospodarze mimo dobrej gry nie dali rady wyżej notowanemu rywalowi i przegrali już drugie spotkanie w tej rundzie. Borussia wygrywając to spotkanie odniosła pierwsze zwycięstwo tej wiosny.

Bardzo cenne 3. punkty zdobyła Hansa Rostock pokonując po bramce niezawodnego ostatnimi czasy Rahna Eintracht Frankfurt 1:0. Goście po ostatnich wygranych meczach jechali do beniaminka po pewną wygraną. Jednak srogo się zawiedli i wyjechali z Rostocku z niczym. Dla gospodarzy było to pierwsze zwycięstwo tej wiosny. Eintracht natomiast przegrał pierwszy pojedynek od sześciu spotkań.

Pojedynek mistrza Niemiec z czerwoną latarnią ligi przyniósł spodziewane emocje i potwierdził, że drużyna Stuttgartu jest w głębokim kryzysie. Mimo wygranej gości pokazali, że problemy im stwarza w Bundeslidze każdy i tak naprawdę są tylko cieniem ekipy, która w poprzednim sezonie zdobywała koronę mistrzowską. Gospodarze pokazali natomiast charakter i mimo, że przegrali ten mecz, należą się im duże brawa. Wyciągnąć ze stanu 0:2 na 2:2 z mistrzem nie zdarza się każdemu. Jednak pozytywną ocenę całościową przesłania nieco bramka stracona w 90. minucie, która pozbawiła Duisburg bezcennego punktu, a Stuttgartowi uratowała twarz przynajmniej do następnego weekendu.

W "polskim" meczu Hertha Berlin, w której cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Łukasz Piszczek wygrała rzutem na taśmę z Arminią Bielefeld 1:0. Napastnik gości Artur Wichniarek tym razem nie wpisał się na listę strzelców, choć grał całe spotkanie. Komplet punktów gospodarzom zapewnił w 90. minucie Raffael. Zespół ze stolicy Niemiec wygrał drugi mecz z rzędu, natomiast goście nie zdobyli tej wiosny jeszcze nawet punktu.

Wicelider drużyna Werderu Brema pewnie pokonała Nurnbergę 2:0. Gospodarze, więc nie stracą dystansu do liderującego Bayernu po tej kolejce, dodatkowo mogą go całkowicie zniwelować, jeśli Bawarczycy przegrają jutrzejszy mecz z Hannoverem. Ekipa gości nie zaznała smaku zwycięstwa od czterech spotkań.

Wyniki sobotnich spotkań 20. kolejki Bundesligi:

MSV Duisburg - VfB Stuttgart 2:3 (0:2)

0:1 - Gomez 16'

0:2 - Gomez 40'

1:2 - Niculescu 49'

2:2 - Ishiaku 57'

2:3 - Hitzlsperger 90'

Energie Cottbus - Borussia Dortmund 0:2 (0:1)

0:1 - Petric 8'

0:2 - Petric 84'

Hansa Rostock - Eintracht Frankfurt 1:0 (0:0)

1:0 - Rahn 76'

Hertha BSC - Arminia Bielefeld 1:0 (0:0)

1:0 - Raffael 90'

Karlsruher SC - Bayer Leverkusen 2:2 (0:1)

0:1 - Rolfes 6'

0:2 - Kiessling 58'

1:2 - Freis 60'

2:2 - Kennedy 75'

Werder Brema - FC Nurnberg 2:0 (1:0)

1:0 - Rosenberg 30'

2:0 - Klasnic 81'

Komentarze (0)