Kolejna porażka zielonych po koszmarnej grze - relacja z meczu Warta Poznań - Calisia Kalisz

Trwa totalna zapaść Warty Poznań. Po beznadziejnym występie z Calisią Kalisz zieloni polegli u siebie 1:3, mimo że długo prowadzili 1:0 i przy tym stanie potrafili się bronić w dziesiątkę.

Lepszego otwarcia ekipa Marka Kamińskiego nie mogła sobie wymarzyć. Już w 8. minucie Grzegorz Rasiak przytomnie zamknął dośrodkowanie Michała Golińskiego z lewego skrzydła i ładnym uderzeniem głową pokonał Konrada Forenca. Zieloni mieli w garści wszystko, co trzeba, by grać ze spokojem. Prowadzili i mogli się nastawić na kontry zamiast prób rozbijania skomasowanej defensywy rywala.

Srogo zawiedli się jednak poznańscy kibice, bo później postawa ich ulubieńców była po prostu fatalna. Problemy zaczęły się w 26. minucie, gdy bezmyślny faul taktyczny w środku pola na Michale Bedronce popełnił Mateusz Pogonowski. Sędzia Tomasz Zieliński bez wahania sięgnął po żółtą kartkę, a dla tego gracza było to już drugie takie upomnienie i Warta musiała sobie radzić w osłabieniu.

Paradoksalnie ekipa z Drogi Dębińskiej nie pękała i potrafiła dość spokojnie rozbijać akcje kaliszan. Semir Bukvić niezbyt często był zmuszany do interwencji, minuty mijały i miejscowi kibice mogli mieć coraz większe nadzieje na sukces. Wzrosły one jeszcze bardziej, gdy w 68. minucie za brzydki faul na Dawidzie Jasińskim drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Christian Nnamani.

To był moment przełomowy. Zdarzenie, które powinno pomóc poznaniakom, w rzeczywistości im zaszkodziło. Warta się rozluźniła, zaczęła grać na stojąco, a piłkarze Calisii ruszyli do przodu. Efekt? W 78. minucie wyrównali i to w dość statycznej sytuacji. Poznaniacy nie potrafili bowiem wybić piłki dość długo lecącej w powietrzu, aż w końcu dopadł do niej Mateusz Gawlik i precyzyjnym uderzeniem w długi róg nie dał szans Bukviciowi.

To był dopiero początek katastrofy gospodarzy. W 90. minucie zupełnie niepilnowany Daniel Sobas zamknął płaską centrę z prawego skrzydła i choć z pierwszą jego próbą golkiper Warty jeszcze sobie poradził, to wobec dobitki z bliska nic nie mógł już zrobić. Na tablicy wyników zrobiło się 1:2, a zieloni zamiast rzucić się ataku grali tak chaotycznie, że tylko prokurowali kontry. Po jednej z nich arbiter podyktował rzut karny dla gości (po faulu Pawła Piceluka), który bardzo pewnie wykorzystał Iwelin Kostow.

Calisia triumfowała w Poznaniu 3:1, wykorzystując koszmarną postawę poznaniaków. Po tym spotkaniu myślenie o awansie do I ligi stało się dla Warty abstrakcją. Nie chodzi tu nawet o straty punktowe, a grę, która od początku rundy jest wolna, straszliwie toporna i całkowicie nieskuteczna. Przy takiej postawie piłkarze z Drogi Dębińskiej powinni się raczej martwić o zachowanie miejsca w górnej połowie tabeli, a nie rychły powrót na zaplecze ekstraklasy.

Warta Poznań - Calisia Kalisz 1:3 (1:0)
1:0 - Grzegorz Rasiak 8'
1:1 - Mateusz Gawlik 78'
1:2 - Daniel Sobas 90'
1:3 - Iwelin Kostow (k.) 90+5'

Składy:

Warta Poznań: Semir Bukvić - Przemysław Kocot, Alain Ngamayama, Łukasz Jasiński (90+3' Wojciech Onsorge), Dawid Jasiński (81' Paweł Piceluk), Adrian Bartkowiak, Błażej Nowak, Mateusz Pogonowski, Karol Gregorek (57' Dominik Chromiński), Michał Goliński, Grzegorz Rasiak (74' Łukasz Spławski).

Calisia Kalisz: Konrad Forenc - Sebastian Fechner, Mateusz Gawlik, Paweł Król, Jacek Paczkowski, Michał Bedronka, Adrian Cieślak (75' Stajko Stojczew), Daiji Kimura (76' Arkadiusz Kuciński), Christian Nnamani, Iwelin Kostow, Marcin Wandzel (59' Daniel Sobas).

Żółte kartki: Mateusz Pogonowski, Błażej Nowak, Łukasz Jasiński (Warta) oraz Christian Nnamani, Daiji Kimura, Stajko Stojczew (Calisia).

Czerwone kartki: Mateusz Pogonowski /26' za drugą żółtą/ (Warta) oraz Christian Nnamani /68' za drugą żółtą/ (Calisia).

Sędzia: Tomasz Zieliński (Konin).

Widzów: 980.

Źródło artykułu: