Can-Pack Okocimski Brzesko w meczu z GKS Katowice nie zaprezentował futbolu najwyższych lotów, ale prostymi środkami podopieczni Piotra Stacha zdołali wyrwać gospodarzom całą pulę. Na dwanaście minut przed końcem meczu schowani wcześniej za podwójną gardą brzeszczanie wyszli z szybką kontrą, po której Michał Nawrot przyjął piłkę w polu karnym katowiczan i strzałem przy słupku otworzył wynik meczu.
- Dostałem bardzo dobre podanie od Jakuba Grzegorzewskiego. Zagrał dokładnie i w tempo, więc mnie nie pozostało nic innego jak dołożyć nogę i umieścić piłkę w siatce. Tak też zrobiłem i cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę do naszego zwycięstwa na bardzo trudnym terenie - przyznaje napastnik brzeskiej drużyny.
Na listę strzelców Nawrot mógł wpisać się chwilę przed bramką, ale przyjmując piłkę w polu karnym GKS-u zamiast oddać strzał stracił futbolówkę na rzecz obrońców. - Szkoda, bo mogło być z tej akcji więcej pożytku. Trochę się zakręciłem i nic z tego nie wyszło. To już jest jednak historia i nie ma do czego wracać - przekonuje zawodnik Piwoszy.
Gra Can-Pack Okocimskiego z kontry mogła w tym meczu się podobać. Okazji po szybko wyprowadzanych akcjach brzeszczanom bowiem nie brakowało. - Takie były nasze założenia na ten mecz. Trudno, żebyśmy grając w Katowicach poszli z GieKSą na wymianę ciosów. Mieliśmy mnóstwo okazji, żeby wcześniej zdobyć bramkę, ale cieszę się, że ta jedna wpadła i to wystarczyło do tego, żeby zgarnąć trzy punkty - triumfuje szczęśliwy strzelec.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Brzeski zespół dzięki zwycięstwu odbił się od dna tabeli I ligi. - Po słabej jesieni musimy gonić rywali. Zdobyliśmy w dwóch meczach z czołowymi drużynami trzy punkty po porażce i zwycięstwie. Lepsze to niż dwa remisy, dlatego cieszymy się z tego bilansu. Na pewno jeszcze wiele pracy przed nami i nie będzie łatwo, ale jesteśmy optymistami i wierzymy, że uda nam się utrzymać - puentuje Nawrot.