Popularny "Pszczółka" nazywany w Rybniku "Maliną" z seniorską piłką zetknął się na IV-ligowym poziomie, kiedy zadebiutował w Energetyku ROW Rybnik. Był to 2005 rok. Sezon później stał się podstawowym graczem drużyny z Gliwickiej.
Chwilę potem jego przebojowość dostrzegł Górnik Zabrze, do którego Wodecki przeniósł się przed startem sezonu 2007/08. Na Roosevelta nastoletni wówczas zawodnik występował w Młodej Ekstraklasie. Tam również błysnął skutecznością i został pierwszym królem strzelców w historii rozgrywek. W Zabrzu zanotował też debiut w ekstraklasie.
Późniejsze losy Marcina Wodeckiego toczyły się różnie. Stacjonował w Odrze Wodzisław, gdzie zdobył debiutanckiego gola w najwyższej klasie rozgrywkowej i Podbeskidziu Bielsko-Biała. Wreszcie wrócił do Górnika, ale tym razem nie mógł liczyć na uznanie trenera Ryszarda Wieczorka i obecnie broni barw GKS-u Tychy.
Na inaugurację rundy wiosennej 26-letni piłkarz zadebiutował w drużynie Jana Żurka, będąc na boisku ponad osiemdziesiąt minut. W drugiej wiosennej kolejce Wodecki wraz z tyszanami zawitają do Rybnika. Co ciekawe w przerwie zimowej działacze z Gliwickiej chcieli ściągnąć gracza z powrotem.
- Był temat Marcina Wodeckiego, który otrzymał od nas propozycję. Rozmawiałem z nim, rozmawiał też prezes klubu i rozmawialiśmy z Górnikiem. Byliśmy zainteresowani zawodnikiem, ponieważ pojawił się sygnał z Zabrza, że Marcin może udać się na wypożyczenie - zdradza dyrektor sportowy Energetyka ROW, Henryk Frystacki.
"Pszczółka" już w piątek będzie miał okazję spotkać się z dawnymi kolegami z boiska. W ekipie beniaminka I ligi są jeszcze m.in. Szymon Jary, czy Kamil Kostecki, z którymi Wodecki walczył o punkty na niższym szczeblu rozgrywkowym.
- Marcin miał do nas otwartą drogę jednak wybrał Tychy. Nie udało się go sprowadzić nie ze względów finansowych, bo na ten temat nawet nie rozmawialiśmy. Stało się inaczej, bo Marcin podjął taką decyzję, którą - jako naszego wychowanka - oczywiście szanujemy - dodaje Frystacki.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
GKS Tychy podobnie jak rybniczanie gra o swój byt na zapleczu ekstraklasy i także znajduje się w strefie spadkowej, zajmując miejsce tuż nad zespołem Marka Wleciałowskiego. Ostatnim oficjalnym meczem Marcina Wodeckiego w Rybniku było spotkanie przeciwko Przyszłości Rogów. Od tamtego momentu minęło już siedem lat...