Trenerzy z zagranicy torpedują skrzynkę mailową Górnika, ale szans wielkich nie mają

Skrzynkę mailową Górnika Zabrze po dymisji Ryszarda Wieczorka zasypuje nowa fala ofert szkoleniowców z zagranicy. Włodarze klubu z Roosevelta rozpoczęli już pierwsze rozmowy ze swoimi faworytami.

Nie najlepsza kondycja finansowa, w jakiej znajduje się Górnik Zabrze i słaba forma drużyny nie odstrasza trenerów przed podjęciem wyzwania, jakie niesie za sobą praca w śląskim klubie. Negocjacje z zarządem rozpoczęli już pierwsi szkoleniowcy, a swoich ofert nie przestają przysyłać trenerzy z zagranicy.

Trudno się temu dziwić. W Polsce można zarobić zdecydowanie lepiej niż w Czechach czy na Słowacji. Z tego też powodu wielu wyróżniających się szkoleniowców zza naszej południowej granicy w lidze polskiej w ostatnich zakotwiczyło. Wystarczy wspomnieć Wernera Liczkę, Dusana Radolsky'ego, Pavela Hapala czy Jana Kociana.

Z powyższego grona jednym z kandydatów do objęcia wakatu po Wieczorku wydaje się być ten pierwszy. Liczka pracował już w Zabrzu w 2004 roku. Następnie prowadził m.in. Wisłę Kraków i Groclin Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski. Ostatnio pozostaje bez pracy i szuka żywo zatrudnienia w Polsce.

Przy Roosevelta jego temat się pojawił, ale wymienia się go jako opcję rezerwową. Pierwszeństwo mają bowiem szkoleniowcy z naszego kraju. Którzy? Tego prezes Zbigniew Waśkiewicz zdradzić nie zamierza, a przewijające się w mediach nazwiska należy traktować wyłącznie w kategoriach spekulacji medialnych.

Nie zmienia to faktu, że ofert z zagranicy w Górniku nie brakuje. CV spłynęło do klubu kilkadziesiąt i wciąż na skrzynkę mailową trafiają nowe. - Oferty wpływały do naszego klubu już wówczas, gdy trenerem był Adam Nawałka. Teraz nie jest inaczej, ale to jest normalna rzecz. Zazwyczaj szkoleniowca promują menadżerowie, którzy chcą w ślad za nim upchać w klubie jak największą liczbę zawodników - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Maj, wiceprezes zabrzańskiego klubu ds. sportowych.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Próżno jednak spodziewać się, że do Górnika przyjdzie któraś z czeskich lub słowackich trenerskich sław ostatnich lat. - Wielkich nazwisk w tej grupie nie ma. Są to przede wszystkim trenerzy z Czech, Słowacji i Bałkanów, którzy w Polsce szerzej są nieznani - puentuje działacz klubu z Roosevelta.

Źródło artykułu: