Szymon Pawłowski: Jedna wielka klapa

Pomocnik Lecha Poznań nie spodziewał się blamażu 1:5 z Pogonią Szczecin w najczarniejszych snach. - Tak nie można grać w piłkę nożną - skwitował poczynania Kolejorza.

Pogoń rozstrzygnęła losy prestiżowego meczu przed przerwą. Do szatni udała się z wynikiem 4:0, a mogło być nawet wyżej - obrona Lecha Poznań statystowała przy oskrzydlających atakach szczecinian, a w polu karnym pozwalała na zaskakująco dużą swobodę.

- Dramat. Nie da się tego inaczej nazwać. Nie spodziewaliśmy się takiej porażki i powinno nam być wszystkim wstyd za to, co pokazaliśmy. Tak nie można grać w piłkę nożną - kręcił głową Szymon Pawłowski i nie szukał elementu, który najbardziej zawiódł w tym meczu.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

- Nie da się takiego wskazać. Ten mecz to jedna wielka klapa. Jesteśmy drużyną i powiedzmy szczerze, że wszyscy zagraliśmy dramatycznie słabo. Po przerwie było widać, że chcieliśmy grać, staraliśmy się i strzeliliśmy gola, ale to bardzo mało. Trudno cokolwiek powiedzieć po takim blamażu, którego nie spodziewałem się w najczarniejszych snach. Musimy przełknąć ten wynik, wrócić do Poznania i podnieść się - dodał Pawłowski po porażce 1:5.

Pawłowski i spółka przebudzili się po przerwie, ale niewiele to dało
Pawłowski i spółka przebudzili się po przerwie, ale niewiele to dało

Przed meczem głośno było o brakach kadrowych Lecha Poznań. Mariusz Rumak musiał zestawić jedenastkę bez sześciu podopiecznych i choć Hubert Wołąkiewicz zapowiadał, że nie będzie to problemem - okazało się inaczej.

- Nie będę się tłumaczyć absencjami. Mamy w kadrze ponad dwudziestu zawodników i każdy wchodzący powinien grać przynajmniej na takim samym poziomie jak poprzednik. Sparingi pokazały, że każdy potrafi grać w piłkę nożną, jednak dziś kompletnie nam nie wychodziło i bez różnicy czy wystąpił ten czy tamten. Jeżeli chcemy walczyć o mistrzostwo Polski, to musimy mieć równą kadrę - zaznaczył Pawłowski.

Mariusz Rumak twierdził przed meczem, że Lecha stać na narzucenie warunków każdemu rywalowi w T-Mobile Ekstraklasie i nie dostosowuje taktyki do przeciwnika. I tym razem nie koncentrował uwagi podopiecznych na Marcinie Robaka i Takafumim Akahoshim, którzy zrobili Kolejorzowi największą krzywdę.

- Wiedzieliśmy rzecz jasna, że Marcin Robak jest groźnym napastnikiem, ale nasze założenie jest proste – u siebie czy na wyjeździe mamy grać swoją piłkę – to, co chcemy. Trenowaliśmy w sparingach i wychodziło dobrze. Tymczasem w Szczecinie ewidentnie nie wyszło nam nic - celnie spuentował Pawłowski.

Źródło artykułu: