Futbol nie zawsze sprawiedliwy (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze zafundowali kibicom widowisko w typowo I-ligowym stylu, gdzie nie brakowało walki. Na czołową postać wybił się więc arbiter, który podjął wiele kontrowersyjnych decyzji. Najwięcej obiekcji piłkarze Odry mieli do sytuacji z 45. minuty, kiedy sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, a po chwili pokazał czerwoną kartkę Madrinowi Piegzikowi za dyskusję.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszych minutach piłkarze nie tworzyli porywającego widowiska. Choć nowy trener Tadeusz Łapa dokonał kilku roszad w składzie, to jednak nie przyniosły one rezultatu w postaci zmiany stylu gry, znanego z poprzednich meczów.

Już w 2. minucie Sławomir Nazaruk świetnie podał do Grzegorza Szymanka, który fatalnie przestrzelił z 7. metrów. W odpowiedzi Madrin Piegzik uderzył wysoko ponad bramką Górnika.

Lewy pomocnik Odry grał bardzo aktywnie, często dośrodkowywał i wykonywał stałe fragmenty gry, jednak nie tworzyły one klarownych sytuacji podbramkowych. Równie wiele zamieszania w szeregach rywala wprowadzał Prejuce Nakoulma z Górnika. Ambitnie walczył, lecz jego strzały na ogół nie trafiały do celu.

Tuż przed upływem pół godziny gry zielono-czarni mieli kapitalną okazję, aby objąć prowadzenie. Po wrzutce Pawła Tomczyka, Szymanek zgrał futbolówkę do zamykającego akcję Sławomira Nazaruka, a ten bez namysłu uderzył z pierwszej piłki tuż nad poprzeczką bramki Odry.

Już w 38. minucie trener opolan Andrzej Prawda musiał dokonać zmiany. 180 sekund wcześniej murawę opuścił na noszach Artur Monasterski i nie mógł kontynuować gry. Jego miejsce zajął Michał Filipowicz.

Gdy wydawało się, że piłkarze zejdą do szatni przy wyniku 0:0, przypomniał o sobie arbiter. W ostatniej minucie I połowy podyktował problematyczny rzut karny dla Górnika za faul Łukasza Ganowicza na Jakubie Grzegorzewskim. W pierwszym momencie kibice myśleli, że sędzia przerwał grę, gdyż faulował jeden z łęczyńskich piłkarzy. Jego zdaniem, było odwrotnie. - Wybiłem piłkę głową po dośrodkowaniu a sędzia podyktował rzut karny. Nie wiem o co chodziło - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przekonuje Pape Samba Ba.

- Stanąłem jak wryty. Na początku myślałem, że ktoś zagrał ręką przy dośrodkowaniu. Wiadomo, do kogo sędzia podbiegnie, bo najłatwiej do kapitana i stałem z pół metra, może metr od zawodnika i okazało się, że podobno go trzymałem. My wybiliśmy tę piłkę, żaden zawodnik Łęcznej nawet do niej nie skakał - podkreśla kapitan Odry, Ganowicz.

Natomiast sam poszkodowany wypowiada się w innym tonie. - Karny był ewidentny, bo obrońca złapał mnie i nie mogłem wyskoczyć do piłki - ocenia Grzegorzewski. To jedyny piłkarz Górnika, który tak otwarcie twierdzi, że jedenastka należała się.

Już w doliczonym czasie gry I połowy do piłki podszedł Grzegorzewski i pewnym strzałem w okienko pokonał Fecia. - Noga nigdy mi nie drży - podkreśla. Piłkarze Odry wciąż nie mogli pogodzić się z decyzją sędziego i w ogromnym zamieszaniu czerwoną kartką ukarany został Piegzik, jeden z czołowych piłkarzy drużyny gości, który opuszczając murawę bezradnie rozkładał ręce.

Po zmianie stron opolska jedenastka ruszyła do odrabiania strat. Choć grała w osłabieniu, to jednak zmusiła przeciwnika do cofnięcia się i często chaotycznego wybijania piłki, w czym Górnik wykazał się skutecznością.

W 50. minucie kapitalnie uderzył Marcin Rogowski a Wierzchowski ofiarnie wybił piłkę ponad poprzeczkę. 12 minut później stan liczebny zespołów wyrównał się. Wojciech Musuła faulował Filipe obok pola karnego Górnika i sędzia bez wahania po raz drugi sięgnął po żółty kartonik. Obrońca musiał więc udać się do szatni. Kibice nie gwizdali jednak na niego, a skandowali gromkie: Dziękujemy.

Liczne próby Odry przyniosły efekt w 69. minucie. Świetną wrzutkę Rogowskiego wykorzystał zupełnie niepilnowany Marcin Józefowicz, który strzałem głową doprowadził do wyrównania.

Remis to niezbyt korzystny rezultat dla łęcznian, więc dążyli oni do zdobycia drugiego gola. Jednak przez znaczną część II połowy na boisku panował chaos. Dopięli oni swego w 83. minucie. Po dośrodkowaniu Marcina Truszkowskiego, atomowy strzał oddał Rafał Niżnik i trafił wprost w Marcela Surowiaka. Piłka odbiła się od obrońcy Odry, a głową do siatki skierował ją Grzegorzewski.

Końcówka to zmasowane ataki Odry. Tylko odrobina szczęścia dzieliła ich od wyrównania. W 88. minucie Charles wbiegł w pole karne, ale zablokowali go dwaj rywale. Interweniować próbował Wierzchowski, na tyle niefortunnie, że wysunął piłkę pod nogi Tomasza Copika, który - mając niemal całą bramkę odsłoniętą - z 3. metrów strzelił wprost w bramkarza.

Rzucenie wszystkich sił do ataku mogło zemścić się na opolanach. W 90. minucie gospodarze wyprowadzili szybką kontrę. Na bramkę Fecia popędzili: Grzegorzewski i Niżnik. Strzelec dwóch goli znalazł się w doskonałej sytuacji oko w oko z golkiperem, ale długo zwlekał z oddaniem strzału i Feć wyczuł jego intencje.

W odpowiedzi Odra przeprowadziła kombinacyjną akcję i Marek Tracz posłał piłkę tuż obok słupka bramki zielono-czarnych a po chwili Cezary Smoleński zagwizdał po raz ostatni.

Górnik Łęczna - Odra Opole 2:1 (1:0)

1:0 - Grzegorzewski 45'

1:1 - Józefowicz 69'

2:1 - Grzegorzewski 83'

Składy:

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Musuła, Karwan, Nikitović, Tomczyk - Nazaruk, Bartoszewicz, Sołdecki (58' Niżnik), Nakoulma (73' Bugała) - Szymanek (67' Truszkowski), Grzegorzewski.

Odra Opole: Feć - Samba Ba, Surowiak, Ganowicz, Filipe - Piegzik, Tracz, Copik, Rogowski (74' Charles) - Józefowicz (90' Jaskólski), Monasterski (38' Filipowicz).

Żółte kartki: Musuła, Tomczyk, Truszkowski (Górnik) oraz Copik, Ganowicz, Rogowski, Tracz (Odra).

Czerwone kartki:Musuła /62'/ za drugą żółtą (Górnik) oraz Piegzik /45'/ za dyskusję z sędzią (Odra).

Sędzia: Cezary Smoleński (Suwałki).

Widzów: 1000.

Najlepszy piłkarz Górnika: Jakub Grzegorzewski.

Najlepszy piłkarz Odry: Tomasz Copik.

Piłkarz meczu: Jakub Grzegorzewski.

Źródło artykułu: