Kataloński Sport poinformował, że Gerardo Martino poważnie rozważa posadzenie na ławce rezerwowych Lionela Messiego. Argentyńczyk w środę powrócił do gry po prawie dwumiesięcznej kontuzji i w ciągu pół godziny zaliczył dublet. W sobotę lidera rozgrywek czeka jednak jeden z najcięższych meczów w tym sezonie - przeciwko Atletico Madryt, które w defensywie gra niezwykle agresywnie.
Już w pierwszym meczu sezonu między tymi drużynami w walce o Superpuchar Hiszpanii Argentyńczyk z powodu urazu musiał przedwcześnie opuścić boisko. Teraz FC Barcelona jest w połowie sezonu i szkoleniowiec nie ma zamiaru tracić swojej gwiazdy na kolejne tygodnie przed zbliżającymi się meczami Ligi Mistrzów.
Wydawało się, iż pewne miejsce w kluczowych starciach będzie miał najdroższy letni nabytek Dumy Katalonii - Neymar. Brazylijczyk ostatni pełny mecz rozegrał jednak 17 grudnia przeciwko Cartagenie - później pauzował za nadmiar żółtych kartek, przeciwko Elche zagrał jedynie przez 10 minut, a problemy żołądkowe wykluczyły go z występu z Getafe.
Reprezentant Canarinhos już trenuje z resztą drużyny, lecz ostatnie rzadkie występy i wybuch formy innych napastników sprawia, że jego występ od pierwszej minuty wcale nie jest taki pewny. W weekend swoim premierowym hat-trickiem w barwach Blaugrany popisał się bowiem Alexis Sanchez, a przeciwko Getafe dwie pierwsze bramki wypracował duet Pedro Rodriguez (najlepszy strzelec zespołu) - Cesc Fabregas (najlepszy asystent).
Pewna niewiadoma jest również w linii defensywnej - obok Gerarda Pique wystąpi albo Marc Bartra albo Javier Mascherano.