30 czerwca wygasają umowy aż 14 piłkarzy. Są w tym gronie zawodnicy, bez których nikt nie wyobraża sobie dziś Cracovii, są też tacy, których rola w zespole jest mniejsza i są też nastolatkowie, których chętnie u siebie widziałyby inne polskie kluby.
Pełna lista prezentuje się następująco (w kolejności pozycji): Matko Perdijić, Milos Kosanović, Marcin Kuś, Marek Wasiluk, Krzysztof Nykiel, Marian Jarabica, Krzysztof Danielewicz, Sławomir Szeliga, Rok Straus, Vladimir Boljević, Saidi Ntibazonkiza, Edgar Bernhardt, Dawid Nowak i Krzysztof Szewczyk. Do tego trzeba jeszcze dołożyć wypożyczonego z Legii Warszawa Bartosza Żurka, którego transfer czasowy też kończy się 30 czerwca. Póki co krakowski klub przedłużył umowy tylko z Krzysztofem Pilarzem i Przemysławem Kitą, których kontrakty też traciły ważność po sezonie.
Umowa kończy się też głównemu architektowi ostatnich sukcesów Cracovii - trenerowi Wojciechowi Stawowemu. - Mój kontrakt jest najmniej ważny. Jest Stawowy, za chwilę nie będzie Stawowego i Cracovia dalej będzie sobie radzić - mówi szkoleniowiec. - Najważniejsze są kontrakty piłkarzy, ale o to trzeba spytać dyrektora sportowego, który jest osobą za to odpowiedzialną i władze klubu. Ja nie mam wpływu na to, czy zawodnik przedłuży kontrakt, czy nie. Mogę powiedzieć, że są prężne działania, żeby te umowy były przedłużane. Jestem optymistą i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ta drużyna miałaby się rozpaść - dodaje Stawowy.
Najbardziej łakomym kąskiem dla innych klubów jest Milos Kosanović. Sam Serb na pytanie o kontrakt odpowiada dość wymijająco, ale z uśmiechem: - Gadamy. Jak coś się wydarzy, to będziecie wiedzieć.
Jeśli ci zawodnicy nie podpiszą nowych umów z Cracovią, zimowe okno transferowe będzie dla klubu z Kałuży 1 ostatnią szansą na jakikolwiek zarobek na nich. Może się okazać, że do rundy wiosennej Pasy przystąpią z przetrąconym kręgosłupem.
- Z jednej strony będę się smucił, że nie będzie wiosną Kosanovicia czy Saidiego, ale z drugiej strony jeśli trafią do dobrych, markowych klubów, to będzie to dla mnie satysfakcja, że miałem przyjemność z takimi zawodnikami pracować. Liczę jednak na to, że w rundzie rewanżowej będziemy w komplecie i jeszcze wzmocnieni - Stawowy robi dobrą minę do złej gry.