- Na pewno ten mecz chcieliśmy za wszelką cenę wygrać, bo wiadomo, jak ważne to było spotkanie i gdzie my w tabeli jesteśmy. Chcieliśmy za wszelką cenę odnieść zwycięstwo, żeby awansować w tabeli i odskoczyć od Podbeskidzia. To się udało - mówił po spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Miłosz Przybecki. Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin rywala pokonali 3:2. Stawką tego meczu było przysłowiowe sześć punktów, bowiem obie ekipy plasują się w dolnych rejonach zestawienia.
Sam Przybecki tego sezonu jak na razie nie zaliczy do wybitnie udanych. Piłkarz co chwilę musi się bowiem borykać z kontuzjami. - Wiadomo jakie miałem problemy. Praktycznie dwa razy z rzędu miałem naderwaną "dwójkę". Gdy był okres przerwy reprezentacyjnej, to nie mogłem trenować z drużyną. Tak to właśnie moje przygotowanie teraz wygląda. Myślę, że z meczu na mecz będę coraz lepiej się prezentował - wyjaśnił.
W minionej kolejce lubinianom po serii niepowodzeń w końcu udało się odnieść zwycięstwo ligowe. - Myślę, że też brakowało nam trochę szczęścia, bo mieliśmy w każdym meczu przynajmniej kilka sytuacji i nie mogliśmy ich wykorzystać, a przeciwnik zawsze gole zdobywał i dlatego przerywaliśmy mecze. Myślę, że karta się odwróci i wreszcie szczęście teraz będzie sprzyjało nam, i zaczniemy strzelać bramki - skomentował skrzydłowy Zagłębia.
Teraz przed Zagłębiem ciężkie wyjazdowe spotkanie z Cracovią. - Nie ma co się podniecać po tym meczu z Podbeskidziem i po tym, co graliśmy z Lechem. Trzeba po prostu zacisnąć pięści i walczyć na boisku tak, jak to wyglądało w spotkaniu z Podbeskidziem. Myślę, że w Krakowie możemy powalczyć o trzy punkty. Nie ma jakichś przeciwwskazań ku temu - zaznaczył Przybecki.
W zespole Pasów ostatnio wyróżnia się zwłaszcza Milos Kosanović, którego pełno wszędzie na boisku. Defensorowi przytrafiają się i trafienia samobójcze, i rajdy przez całe boisko zakończone golem już do siatki rywala. - Najlepiej jakby Kosanović w tym meczu strzelił do swojej bramki. Ale tak na poważnie, to myślę że Cracovia gra jedną z lepszych piłek w całej lidze. My będziemy mieli jednak swoje plany na ten mecz - podsumował Miłosz Przybecki.