W 15. kolejce piłkarskiej ekstraklasy Widzew na własnym stadionie pokonał 2:1 Pogoń Szczecin, a Śląsk w takim samym stosunku ograł w Gdańsku Lechię. Później obie drużyny zaliczyły po cztery mecze bez wygranej. Śląsk w tych potyczkach zdobył dwa punkty, Widzew żadnego. W sobotę oba zespoły potwierdziły, że przeżywają kryzys i po słabym, bezbramkowym pojedynku zdobyły po jednym punkcie. Widzew mógł się jednak pocieszać tym, że po raz pierwszy w tym sezonie zakończył spotkanie bez strat bramkowych.
Tuż po rozpoczęciu gry w znakomitej sytuacji znalazł się napastnik Śląska Marco Paixao, ale pogubił się i strzelił w Macieja Mielcarza. Bramkarz gospodarzy dużo szczęścia miał również w 21. minucie, gdy trącił piłkę po uderzeniu Dalibora Stevanovica. Dzięki temu futbolówka zamiast do siatki trafiła w poprzeczkę i wróciła na boisko. Dobitka Sylwestra Patejuka była niecelna.
Również po drugiej stronie boiska piłka odbiła się od poprzeczki. Stało się tak jednak nie po zagraniu gospodarzy, tylko po nieudanej interwencji obrońców Śląska. Po rzucie wolnym wykonanym przez Marcina Kaczmarka piłkę głową odbijali kolejno Stevanovic i Krzysztof Ostrowski. Ten drugi posłał futbolówkę na poprzeczkę swojej bramki.
W 76. minucie po dośrodkowaniu Stevanovica piłka trafiła do Paixao, którego obrońcy pozostawili bez opieki jedenaście metrów przed bramką strzeżoną przez Mielcarza. Golkiper Widzewa nie musiał jednak interweniować, bo napastnik Śląska zdecydował się na strzał głową, po którym piłka wyszła poza linię końcową boiska.
Paixao mógł się zrehabilitować trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy po zagraniu Mateusza Cetnarskiego wygrał pojedynek z Mielcarzem na linii pola karnego. Kopnięta przez niego piłka zbyt wolno leciała jednak w kierunku opuszczonej bramki i obrońcy zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo. Widzew w drugiej połowie nie miał żadnej dogodnej okazji do strzelenia gola.
Po meczu powiedzieli:
Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław)
: Ten mecz pokazał, który zespół chciał go wygrać. Widzew nastawił się na defensywę i kontrataki oraz na stałe fragmenty gry. My mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji, ale pod bramką byliśmy nieskuteczni. Dlatego wywozimy stąd tylko jeden punkt. To był zresztą kolejny mecz, w którym mieliśmy lepsze statystyki od rywali, ale nie potrafiliśmy ich zamienić w gole. I dlatego jesteśmy teraz tak nisko w tabeli.
Rafał Pawlak (trener Widzewa Łódź): Śląsk to jest dobra drużyna, która reprezentowała nas w europejskich pucharach. Niełatwo się gra przeciwko takiemu rywalowi. Można powiedzieć, że dzisiaj na boisku były dwa pokolenia piłkarzy - Śląsk z doświadczonymi zawodnikami i Widzew z piłkarzami, którzy dopiero wchodzą do ligowego futbolu. Neutralizowanie ofensywnych poczynań Śląska kosztowało nas wiele sił, których później brakowało w ofensywie. Ciężko było nam stworzyć jakąś sytuację podbramką rywali. Jak na nas, mieliśmy wprawdzie dużą liczbę stałych fragmentów gry, ale brakowało celnego dogrania. Zawodnicy Śląska nie są zresztą przypadkowymi piłkarzami i wiedzą, jak się przed stałymi fragmentami bronić.
Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:0
Składy:
Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Rafał Augustyniak, Jonathan de Amo, Krystian Nowak, Aleksejs Visnakovs, Bartłomiej Kasprzak, Princewill Okachi, Veljko Batrović (78' Mariusz Rybicki), Marcin Kaczmarek, Alen Melunović (70' Piotr Mroziński), Eduards Visnakovs (90 +2' Łukasz Staroń).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba, Dalibor Stevanović, Przemysław Kaźmierczak, Sebino Plaku, Sebastian Mila (83' Mateusz Cetnarski), Sylwester Patejuk, Marco Paixao.
Żółte kartki: Krystian Nowak, Bartłomiej Kasprzak, Rafał Augustyniak (Widzew) oraz Adam Kokoszka, Dudu Paraiba (Śląsk).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).