Prejuce Nakoulma przez większość rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy imponował bardzo dobrą formą. Skrzydłowy Górnika Zabrze strzelił osiem bramek i zaliczył pięć asyst. W dwóch ostatnich meczach - mimo kilku naprawdę dobrych okazji - "Prezes" jednak do siatki nie trafił i czeka na gola już 215 minut.
Co gorsza, za słabszą dyspozycją Nakoulmy poszedł spadek formy wszystkich graczy ofensywnych Trójkolorowych. - Patrząc na chłodno niektórzy faktycznie powiedzą, że nasi ofensywni zawodnicy zagrali słabiej w meczu z Piastem. Nie zgodziłbym się z tym. Szczególnie w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka naprawdę dogodnych okazji do zdobycia bramki. Zabrakło nam precyzji i skuteczności - analizuje Ryszard Wieczorek, trener zabrzańskiej drużyny.
- Prejuce Nakoulma faktycznie miał w meczu dwie 100-procentowe okazje, których nie wykorzystał. Tak to jednak w piłce jest. Trudno, żeby wszystkie sytuacje zamieniać na bramki. Tak się nie da. Inna sprawa, że przeciwnik bronił się sporą liczbą zawodników. Jednak bramka rozwiązałaby problem, bo Piast musiałby się w tym momencie otworzyć. Rozbierając nasze akcje na czynniki pierwsze można zauważyć, że nasze akcje na skrzydłach, czy to Prejuce'a Nakoulmy czy Łukasza Madeja były pojedynkami jednego na 2-3 zawodników - zauważa szkoleniowiec Górnika.
Zdaniem Wieczorka słabsza postawa zabrzan stała nie po stronie Górnika, a zmasowanej obrony rywala. - Piast skutecznie nam przeszkadzał. Prejuce'owi Nakoulmie również. On to bardzo przeżył, ale jest profesjonalistą i z Widzewem na pewno zagra z pełnym zaangażowaniem. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale w trudnych momentach trzeba sobie radzić - podkreśla opiekun drużyny z Roosevelta.