Cracovia wciąż musi czekać na pierwsze od 1951 roku zwycięstwo w Chorzowie. Co więcej, Pasy przy Cichej w rozgrywkach ligowych w meczach z Ruchem nie potrafią zremisować od 2004 roku. Jedną niekorzystną serię udało się podopiecznym Wojciecha Stawowego zakończyć. Cracovia strzeliła gola w lidze w Chorzowie Ruchowi po raz pierwszy od... 1970 roku.
Pasy przy Cichej zaprezentowały się z dobrej strony głównie w pierwszej połowie. Po zmianie stron, mimo gry z przewagą jednego zawodnika, goście... sami wbili sobie gola. - Ważne, że w dziesiątkę potrafiliśmy się podnieść i strzelić zwycięskiego gola. Dobrze, że udało się zdobyć bramkę, bo gdyby stało się inaczej, wielu zastanawiałoby się czy w dwóch przypadkach nie należał się nam rzut karny - stwierdził bramkarz Niebieskich Michał Buchalik.
Grę drużyny przyjezdnej chwalił autor pierwszego gola dla Ruchu Filip Starzyński. "Figo" wykorzystał rzut karny pod koniec pierwszej połowie. - Gracze Cracovii dobrze operują piłką, trzymają ją i zmuszają przeciwnika do biegania. W meczu z nami to się potwierdziło, ale my byliśmy bardziej zdeterminowani. Schowani czekaliśmy na swoje szanse - powiedział pomocnik Niebieskich. - Weszliśmy w mecz trochę zaspani, może to dobrze, że straciliśmy gola - dodał.