Tottenham Hotspur po klęsce z Manchesterem City (0:6) chciał odegrać się na lokalnym rywalu Manchesterze United i wszystko pięknie wyglądało w 18. minucie. Wówczas Kyle Walker strzałem z rzutu wolnego zdobył bramkę. Nie bez winy był mur piłkarzy Czerwonych Diabłów, ponieważ piłka przeleciała przez niego i to zaskoczyło Davida de Geę.
Goście podnieśli się i niecały kwadrans później doprowadzili do wyrównania. Wayne Rooney wykorzystał nieporozumienie pod bramką Hugo Llorisa i wpakował futbolówkę do siatki. Do przerwy więcej goli nie padło, a obie ekipy nie były zadowolone z jednego punktu.
Tuż po zmianie stron Koguty po raz drugi objęły prowadzenie. Kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Sandro i Hiszpan nie miał szans na skuteczną obronę. Ledwie 180 sekund utrzymywał się taki wynik. Znów do wyrównania doprowadził Rooney. Chwilę wcześniej Lloris sfaulował we własnym polu karnym Danny'ego Welbecka i sędzia wskazał na "wapno".
Obaj menedżerowie dokonali po trzy zmiany, ale nie wniosły one zbyt wiele. Przede wszystkim wynik nie uległ już zmianie. Czerwone Diabły zajmują ósmą lokatę, a Koguty są o jedno "oczko" niżej. Dzieli ich także punkt różnicy.
Tottenham - Man Utd 2:2 (1:1)
1:0 - Walker 18'
1:1 - Rooney 32'
2:1 - Sandro 54'
2:2 - Rooney (k.) 57'