Degrengolada po warszawsku - relacja z meczu Legia Warszawa - Lazio Rzym

Legia Warszawa uległa 0:2 (0:1) Lazio Rzym. To piąte z rzędu spotkanie w Lidze Europejskiej, w którym mistrzowie Polski nie zdobyli bramki.

W tym artykule dowiesz się o:

Mistrzowie Polski mieli zagrać z Lazio Rzym bez presji, a jednocześnie przełamać strzelecką niemoc w Lidze Europejskiej. Po raz kolejny okazało się jednak, że Liga Europy to zdecydowanie za wysokie progi na Legionistów nogi.

Wojskowi zaczęli dość agresywnie, lecz taki stan rzeczy trwał jakieś... 5 minut. Po tym czasie stery przejęli piłkarze Lazio, którzy rzadko kiedy dopuszczali gospodarzy do gry na własnej połowie.

Niezrozumiałe zamiłowanie Legionistów do gry lewą stroną idealnie zobrazowała sytuacja, kiedy to właśnie tamtędy wypuścił się na bramkę Etrita Berishy Tomasz Brzyski i... nie miał komu dośrodkować, bowiem reszta drużyny wyraźnie zaspała przy tej akcji.

Najwięcej jednak się działo pod bramką Legii, gdzie obrońcy stołecznej ekipy musieli się dwoić i troić, aby Dusan Kuciak  nie musiał wyjmować piłki z siatki. Do czasu. W 24. minucie szczęście opuściło Wojskowych, a słowackiego golkipera pokonał Bryan Perea.

Po objęciu prowadzenia rzymianie postanowili pobawić się z gospodarzami w kotka i myszkę, obserwując nieudolne próby przeprowadzenia jakiejkolwiek akcji przez Legię. Podopieczni Jana Urbana na boisku prezentowali się wręcz fatalnie, grali niedokładnie, bez pomysłu. Nie byli w stanie zagrozić bramce Etrita Berishy. Tuż przed zejściem do szatni bramkarza Lazio próbował przechytrzyć Władimir Dwaliszwili, ale jego strzał został zablokowany.

Rzymianie po przerwie kontynuowali bezstresową wymianę podań po całym boisku przy Łazienkowskiej 3, zupełnym przypadkiem co kilka chwil stwarzając sytuacje w polu karnym Legii. Zapach gola był mocno odczuwalny i w 57. minucie stał się realny: Felipe Anderson przyjął podanie Hernanesa i z 15 metrów pokonał Kuciaka.

Legioniści z kolei kontynuowali bezbarwną grę. W 68. minucie zerwał się Henrik Ojamaa, który w typowy dla siebie sposób przeprowadził samodzielną akcję zwieńczoną sfaulowaniem bramkarza gości i strzałem w bok bramki. Jeszcze w ostatniej minucie Miroslav Radović mógł obronić honor Wojskowych, ale strzał wybił obrońca Lazio.

Po meczu powiedzieli:

Jan Urban (trener Legii Warszawa): Nietrudno tę porażkę wytłumaczyć, bo byliśmy zdecydowanie słabszym zespołem. Nie mieliśmy żadnego pomysłu na to, jak stworzyć sobie sytuacje podbramkowe. Nie było ich za dużo, może dwie by się znalazły. Ktoś mógłby zarzucić drużynie, że na tle takiego rywala moglła zaprezentować się bardziej ambicjonalnie. Ale takie argumenty najpierw trzeba mieć, bo widziałem zmęczoną, wolniejszą ekipę. To mnie martwi, czy czasem już nie oddychamy rękawami, a tu do końca rundy jeszcze kilka meczów.

Vladimir Petković (trener Lazio Rzym): Cieszy mnie wyjazdowe zwycięstwo, ale nie zmienia to faktu, że musimy się przygotować do kolejnego spotkania, z Trabzonsporem, które zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie.

Bramki z meczu Legia Warszawa - Lazio Rzym:
[wrzuta=3dElh3mLSAZ,mmkk07]

Legia Warszawa - Lazio Rzym 0:2 (0:1)
0:1 - Perea 24'
0:2 - Anderson 57'

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Jodłowiec, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović, Ivica Vrdoljak, Dominik Furman (64' Inaki Astiz), Tomasz Brzyski - Helio Pinto (46' Henrik Ojamaa) - Władimir Dwaliszwili (75' Patryk Mikita).

Lazio Rzym: Etrit Berisha - Alvaro Gonzalez, Michael Ciani, Stefan Radu, Luis Cavanda - Felipe Anderson (77' Sergio Floccari), Lucas Biglia, Lorik Cana, Keita Balde (73' Pgenyi Onazi) - Hernanes - Brayan Perea.

Żółta kartka: Cavanda (Lazio)

Sędzia: Bernie Raymond Blom (Holandia).

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: