Powracający po pięcioletniej przerwie do Ligi Mistrzów piłkarze Steauy Bukareszt oczekiwali, że powalczą o awans do fazy pucharowej. W decydującej rundzie eliminacji zespół Laurentiu Reghecampfa miał wprawdzie pewne kłopoty z wyeliminowaniem Legii Warszawa (3:3 w dwumeczu), ale w trakcie całych kwalifikacji prezentował ofensywny, otwarty i obiecujący futbol.
Zderzenie z "piłkarskim rajem" okazało się dla Steauy bolesne. Rumuni najpierw przegrali 0:3 z Schalke 04 Gelsenkirchen, a następnie 0:4 z Chelsea Londyn. Łukasz Szukała i spółka z nieco lepszej strony zaprezentowali się w konfrontacjach z FC Basel, dwukrotnie remisując 1:1. W wyjazdowym pojedynku bukaresztańczykom zabrakło kilku minut, by sięgnąć po pełną pulę.
Podział punktów w Bazylei sprawił, że Steaua potrzebuje cudu, aby wiosną wystąpić w europejskich pucharach. Czerwono-niebiescy przede wszystkim muszą wygrać we wtorek z Schalke (najlepiej wyżej niż 3:0), a następnie wywieźć co najmniej "oczko" ze Stamford Bridge - wówczas zachowują szanse przynajmniej na przejście z trzeciej lokaty do Ligi Europejskiej.
Entuzjazm w szeregach rumuńskiej ekipy już nieco osłabł. - Mamy matematyczne szanse na zajęcie 3. pozycji w tabeli grupy. Wciąż wierzę, że nam się uda, ponieważ z natury jestem optymistą. Koniecznością jest jednak zwycięstwo nad Schalke - przyznaje polski defensor, który nie opuścił w tej edycji LM jeszcze ani jednej minuty i zaliczył asystę.
Niemiecki zespół znajduje się w nie najwyższej formie i wciąż zmaga się z poważnymi problemami kadrowymi - wyłączeni z gry są Marco Hoeger, Kyriakos Papadopoulos oraz Klaas-Jan Huntelaar. Mimo to Szukała nie spodziewa się łatwej przeprawy z ekipą Jensa Kellera. - Szykuje się bardzo trudny pojedynek, ponieważ Schalke jest niezwykle mocne. Mieliśmy okazję przekonać się o tym na Veltins-Arena, a poza tym obserwujemy to na co dzień w Bundeslidze - przyznaje reprezentant kraju.
Jeśli Steaua wygra zarówno z Schalke, jak i z Chelsea, może przejść nawet do 1/8 finału LM. Scenariusz ten wydaje się wprost nieprawdopodobny, ale... - Skoro Basel wygrał w Londynie, także my możemy to uczynić - przekonuje pomocnik Alexandru Chipciu.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.