Reprezentacja Polski po słabym, nudnym spotkaniu bezbramkowo zremisowała w Poznaniu z Irlandią. Na brak dogodnych okazji w tym meczu narzekał Łukasz Teodorczyk. - To mój kolejny występ w drużynie narodowej. Dostałem 30 minut z czego bardzo się cieszę, bo to kolejna możliwość gry z orzełkiem na piersi. Wiadomo, że starałem się, ale boisko nie pomagało. Trzeba było dużo walczyć w powietrzu, to było spotkanie walki. Tego nikomu nie można odmówić, bo na pewno każdy dał z siebie 110 procent - powiedział napastnik Lecha Poznań.
- Na pewno nie chcieliśmy stracić bramki, ale też chcieliśmy zdobyć gola. W tej końcowej fazie brakowało jednak tego podania. Na głębszą analizę przyjdzie czas. Nie wiem z czego to wynikało, że małą liczbą zawodników atakowaliśmy pod koniec. Może to już troszeczkę zmęczenie? Na pewno każdy zostawił jednak dużo zdrowia. Zasłużenie czy nie, zremisowaliśmy mecz i zrobiliśmy krok do przodu - dodał.
Adam Nawałka tworzy nową drużynę narodową, która jak na razie ma na swoim koncie porażkę i remis. - Może brakuje nam jeszcze zgrania, bo wiadomo, że było kilka roszad. Kilku z nas pierwszy raz grało ze sobą. To nie jest tak, że wyjdzie się na boisko i wszystko będzie wychodzić. Pomału będziemy się zgrywać, robić kroki do przodu i sadzę, że z Irlandią taki zrobiliśmy - zaznaczył "Teo".
Zdecydowanym pewniakiem do gry w podstawowym składzie w ataku biało-czerwonych jest Robert Lewandowski. W kadrze trwa jednak rywalizacja o miano tego drugiego napastnika. - Nie patrzę na to, kto jest numerem jeden czy dwa w ataku reprezentacji Polski. Za każdym razem daję z siebie wszystko i chcę się pokazać jak najlepiej trenerowi. Czy będę numerem dwa, jeden czy trzy, to już szkoleniowiec zadecyduje. Teraz muszę się skupić na występach w klubie, aby ten sygnał dać trenerowi Nawałce do tych kolejnych powołań - podsumował Teodorczyk.
już "krok do przodu" tak szybko i po takim meczu z takim przeciwnikiem?