W sobotnim meczu Stomil nie potrafił poważnie zagrozić faworytowi. Wyżej notowany Górnik Łęczna od początku posiadał inicjatywę, ale swoją przewagę udokumentował dopiero po przerwie. - Nie to zakładaliśmy sobie przed tym spotkaniem. Drużyna Górnika wyszła na nas wysokim pressingiem i nie radziliśmy sobie z tym - ocenia Dawid Kucharski.
Gospodarze objęli prowadzenie w 48. minucie, gdy Bartłomiej Niedziela skutecznie dobił strzał leżącego na murawie Sebastiana Szałachowskiego. Kucharski jest jednak przekonany, że w walce o piłkę rywal sfaulował go. - Przy pierwszej bramce wydaje mi się, że sędzia popełnił błąd, ponieważ napastnik złapał mnie za nogę, przewróciłem się i w efekcie chłop strzelił bramkę - uważa były piłkarz szkockiego Heart of Midlothian.
Chociaż Górnik odniósł przekonujące zwycięstwo, to momentami do głosu dochodził Stomil. Mimo wszystko olsztynianie nie zdołali strzelić nawet jednej bramki, a w konsekwencji rundę jesienną zakończyli na 14. miejscu. Będą musieli jednak stoczyć trudny bój o utrzymanie, gdyż nad czerwoną latarnią I ligi - Okocimskim Brzesko mają raptem dwa punkty przewagi. - Musimy teraz w każdym meczu dać z siebie wszystko, bo każdy punkt jest na wagę złota. Zaczynamy za tydzień rundę wiosenną. Musimy przełamać złą passę na wyjazdach i zacząć wygrywać - podkreśla Kucharski.