Przed dwoma tygodniami zespół Luciano Spallettiego już od 6. minuty grał na Estadio Dragao z przewagą jednego zawodnika, ale dopiero w samej końcówce zdołał zadać decydujący cios i wygrał 1:0. Zenit odrobił tym samym straty z tylko zremisowanego meczu z Austria Wiedeń.
W rewanżu Rosjanie byli faworytami, lecz jako pierwsze z gola cieszyły się Smoki - w 23. minucie po dośrodkowaniu Danilo w pole karne, Lucho Gonzalez wyskoczył najwyżej i precyzyjną "główką" nie dał szans bramkarzowi. Gospodarze kilka chwil później odrobili straty, a w roli głównej wystąpił Hulk, który wykorzystał fatalne nieporozumienie Heltona z jednym z obrońców, przejął piłkę i skierował ją do pustej bramki.
Gwiazdor Porto w latach 2008-2012, za którego Zenit zapłacił aż 55 mln euro, krótko po zmianie stron powinien wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Brazylijczyk podszedł bowiem do piłki ustawionej na 11. metrze po tym, jak Wiktor Fajzulin wywalczył rzut karny, ale uderzył płasko, zbyt słabo i mało precyzyjnie, by zaskoczyć Heltona. Później Hulk uderzeniami z rzutów wolnych oraz dynamicznymi akcjami próbował się zrehabilitować, lecz bez skutku!
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
W końcówce spotkania kibice na Stadionie Pietrowskim oglądali szybkie i zacięte widowisko, w którym lepsze sytuacje stwarzał Zenit. Najdogodniejszej nie zdołał zamienić na bramkę Andriej Arszawin, przegrawszy pojedynek sam na sam z golkiperem. Portugalczykom trzeba oddać, że również próbowali zgarnąć całą pulę, ale bezbłędny był Jurij Łodygin, który w 88. minucie w świetnym stylu obronił próbę Silvestre'a Vareli.
Wszystko wskazuje na to, że rywalizacja za plecami Atletico Madryt o drugie miejsce w grupie pomiędzy Zenitem a Porto potrwa aż do 6. kolejki fazy grupowej.
Zenit Sankt Petersburg - FC Porto 1:1 (1:1)
0:1 - Gonzalez 23'
1:1 - Hulk 28'