Gdy Śląsk Wrocław na początku sezonu w eliminacjach do Ligi Europejskiej wysoko rozprawił się z czarnogórskim FK Rudar Pljevlja oraz eliminował z pucharowej przygody belgijski Club Brugge, to nikt zapewne nie spodziewał się, że drużyna Stanislava Levego będzie aż tak dołowała w T-Mobile Ekstraklasie. Oczywiście już wtedy zielono-biało-czerwoni mieli problemy z odnoszeniem zwycięstw, ale tłumaczono to walką na trzech frontach. Teraz o żadnych wymówkach nie może być już mowy. Wrocławianie marzenia o europejskiej przygodzie mogą już bowiem odłożyć na przyszłość, odpadli z Pucharu Polski, a w lidze nad ostatnim zespołem w tabeli mają zaledwie pięć punktów przewagi. Tą ostatnią drużyną jest Podbeskidzie Bielsko-Biała, a więc czwartkowy rywal WKS-u.
Pozycja Górali nikogo chyba jakoś bardziej nie zaskakuje. Nie od dziś wiadomo, że bez napastnika ciężko myśleć o wszelakich podbojach w piłce nożnej. W kadrze Podbeskidzia takiego snajpera od dawna brakuje. Niedawno w klubie doszło do zmiany szkoleniowca, gdzie Czesława Michniewicza zastąpił Leszek Ojrzyński. Czy to znacząco wpłynie na grę tego klubu? Na razie Ojrzyński w pierwszym swoim występie w roli opiekuna Górali zdobył punkt po bezbramkowym remisie z Ruchem Chorzów. We Wrocławiu Podbeskidzia nie będą mogli wspomóc Damian Chmiel, który ma bliżej nieokreślone problemy z nogą oraz Fabian Pawela (pęknięta kość strzałkowa) i Maciej Iwański (brak certyfikatu). W składzie na to spotkanie nie zabraknie za to Bartłomieja Koniecznego, który nie tak dawno przechodził operację stopy, ale jak sam mówił, każdy dzień od operacji działa tylko na jego korzyść.
W Śląsku problem jest jeden, a nazywa się Sebastian Mila. Kapitan brązowych medalistów mistrzostw Polski jest kontuzjowany i prędko do gry nie wróci. - Jego brak to znaczące osłabienie. Zmniejsza to siłę ofensywną Śląska - tak bym to nazwał - mówił niedawno Ryszard Tarasiewicz, trener Zawiszy Bydgoszcz, która zwyciężyła we Wrocławiu.
Śląsk gra fatalnie i przegrywa mecz za meczem, a w związku z tym spada w ligowej tabeli. Przed sezonem oczekiwania we Wrocławiu były zdecydowanie inne. Drużyna miała bowiem walczyć o mistrzostwo Polski. Fatalna gra wpływa także na frekwencję na stadionie, która spadła już poniżej 10 000. - W ostatnich spotkaniach na trybunach zasiada bardzo mało kibiców. Tak naprawdę wyłącznie od nas zależy, czy frekwencja się poprawi. Musimy zacząć wygrywać, bo tylko tym argumentem możemy przekonać naszych fanów do przychodzenia na stadion. Liczę na to, że kibice wciąż będą z drużyną na dobre i na złe. Gwarantuję, że zrobimy wszystko, aby było lepiej - komentuje Stanislav Levy, który przeciwko Podbeskidziu nie będzie też mógł liczyć na pauzującego za nadmiar żółtych kartek Tadeusza Soche.
Podbeskidzie do Wrocławia na pewno nie przyjdzie zacięcie atakować, tylko raczej bronić wyniku. W końcu już punkt dla Górali będzie sukcesem. A Śląsk? - W naszej sytuacji nie możemy lekceważyć żadnego przeciwnika. Musimy jednak wreszcie zacząć wygrywać - podsumował Levy.
Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
/ czw. 31.10.2013 godz. 18.00
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Kelemen - Gavish, Pawelec, Kokoszka, Dudu Paraiba - Kaźmierczak, Cetnarski - Hołota, Stevanović, Patejuk - Paixao.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac - Sokołowski, Konieczny, Pietrasiak, Telichowski - Łatka, Sloboda - Malinowski, Wodecki, Jagiełło - Bartlewski.
Zamów relację z meczu Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Wyślij SMS o treści PILKA.PODBESKIDZIE na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Wyślij SMS o treści PILKA.PODBESKIDZIE na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Problem Śląska według mnie od zaw Czytaj całość