Śląsk Wrocław ostatnio przegrywa mecz za meczem. Zielono-biało-czerwoni rozczarowują, plasują się coraz niżej w T-Mobile Ekstraklasie, a frekwencja na stadionie drastycznie spada. Wszystko to przypada na czas, kiedy miasto Wrocław całkowicie przejmuje Śląsk. Niedawno na dywanik włodarzy wrocławskiej piłki trafił Stanislav Levy. - Ja się z panem Patalasem będę spotykał regularnie. Dyskutowaliśmy o tej sytuacji, jak to by miało wyglądać w zimie - chodzi o plan przygotowań na wiosnę 2014. Myślimy o tym i szukamy rozwiązań, aby było lepiej - wyjaśniał opiekun Śląska.
- Wszystko wyjaśni się w ciągu tygodnia, może dwóch, jak będzie znany nowy prezes i zarząd. Wtedy szybko zorganizowane zostanie spotkanie, na którym określimy cały plan, jak będzie wyglądać zimowe okienko transferowe, przerwa, obozy, sparingi i tak dalej. Musimy mieć jeszcze kilka dni cierpliwości - podkreślił Levy.
W Śląsku latem kilku zawodnikom kończą się kontrakty. Także sam Stanislav Levy umowę ma tylko do końca czerwca. - Czekamy do grudnia, do ostatniej kolejki. Potem usiądziemy, przeanalizujemy ten sezon i podejmiemy takie kroki, aby znowu było lepiej, żeby drużyna była mocniejsza, a kibice zadowoleni i żeby więcej chodziło ich na nasze mecze - stwierdził opiekun WKS-u.
Trener WKS-u nie ukrywa także, że swój zespół chciałby zdecydowanie wzmocnić. - Nam brakuje jednego okienka transferowego. Ciągle mówię o czterech-pięciu zawodnikach - podsumował szkoleniowiec.