Lider zawiódł, derby na remis - relacja z meczu Warta Poznań - Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp.

W starciu z dużo niżej notowaną Ostrovią Warta była zdecydowanym faworytem i miała szansę na szóste zwycięstwo z rzędu. Oczekiwań jednak nie spełniła i derby regionu zakończyły się remisem.

W sobotnie popołudnie podopieczni Marka Kamińskiego zaprezentowali się podobnie jak we wcześniejszym meczu u siebie ze Stelmetem UKP Zielona Góra. W pierwszej połowie grali niemrawo, bez odpowiedniego tempa i elementu zaskoczenia. Beniaminek natomiast skupił się na defensywie i ani myślał ryzykować. Dlatego - nie licząc kilku niegroźnych prób i niecelnych strzałów z dystansu - na pierwszą klarowną sytuację trzeba było poczekać aż do 38. minuty. Wtedy w pole karne gości dobrze dośrodkował Błażej Nowak, a piłkę przejął Michał Goliński. Doświadczony pomocnik miał dwie opcje i wybrał tę gorszą, podając do znajdującego się na minimalnym spalonym Grzegorza Rasiaka. Były reprezentant Polski nie trafił w bramkę (już po podniesieniu chorągiewki przez sędziego liniowego). Tymczasem na 15. metrze czekał zupełnie niekryty i świetnie ustawiony Przemysław Kocot. Podanie do niego mogłoby się skończyć golem dla zielonych.

Tuż przed przerwą Ostrovia miała szansę skarcić poznaniaków, bo efektowną akcję indywidualną przeprowadził Krzysztof Gościniak. Udało mu się wymanewrować dwóch obrońców, jednak uderzając z ostrego kąta w kierunku dalszego słupka minimalnie się pomylił.

Druga część widowiska była już ciekawsza. Warta powinna ją zacząć od gola, ale w 47. minucie ani Nowak, ani Rasiak nie potrafili skutecznie sfinalizować idealnej centry Michała Ciarkowskiego z lewego skrzydła. Ten pierwszy minął się z piłką, zaś rosły napastnik trafił w boczną siatkę. Beniaminek znów pokusił się o ripostę, tym razem skuteczną! Po dokładnym dośrodkowaniu Marka Szymanowskiego Tomasz Kempiński wykorzystał brak krycia ze strony rywali i strzałem głową zmusił Pawła Besera do kapitulacji. Golkiper zielonych nawet nie próbował interweniować.

Dopiero ten zimny prysznic na dobre przebudził faworyta. Warciarzom zajrzało w oczy widmo porażki i podkręcili tempo. Długo jednak bili głową w mur - aż do 70. minuty, gdy z pomocą przyszedł im Dariusz Reyer. To była komiczna i zupełnie niezrozumiała interwencja ostrowskiego defensora. Dośrodkowanie, po którym piłka leciała na wysokości kolan postanowił bowiem… przeciąć głową. Zrobił to tak, że nastrzelił się w rękę i sprokurował rzut karny dla przeciwnika. Do futbolówki ustawionej na "wapnie" podszedł Rasiak i pewnym uderzeniem w lewy róg nie dał szans Bartoszowi Pawłowskiemu.

W ostatnich dwudziestu minutach gospodarze dwoili się i troili, by jeszcze wyszarpnąć komplet punktów, ale mimo kilku niezłych akcji oskrzydlających nie przełamali defensywy beniaminka po raz drugi i niespodzianka stała się faktem. Ostrovia zainkasowała cenne oczko, jednak pozostała w strefie spadkowej. Dla zielonych natomiast sobotnia wpadka nie musi być aż tak bolesna, gdyż spośród drużyn czołówki komplet zainkasowały tylko Górnik Wałbrzych i Bytovia Bytów. Starcia z udziałem Rozwoju Katowice i Chrobrego Głogów zakończyły się natomiast remisami. Warta wciąż zajmuje 1. miejsce.

Warta Poznań - Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 1:1 (0:0)
0:1 - Tomasz Kempiński 51'
1:1 - Grzegorz Rasiak (k.) 70'

Składy:

Warta Poznań: Paweł Beser - Przemysław Kocot, Łukasz Jasiński, Alain Ngamayama, Dawid Jasiński, Maciej Scherfchen (69' Artur Marciniak), Adrian Bartkowiak, Błażej Nowak, Michał Goliński (59' Paweł Piceluk), Michał Ciarkowski, Grzegorz Rasiak (89' Karol Gregorek).

Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp.: Bartosz Pawłowski - Kamil Krawczyk, Dariusz Reyer, Damian Czech, Damian Błaszczyk, Michał Wrzesiński (63' Bartosz Szepeta), Maciej Kowalski-Haberek, Krzysztof Molka, Marek Szymanowski (72' Damian Michalski), Krzysztof Gościniak, Tomasz Kempiński (90' Robert Skrobacz).

Żółte kartki: Maciej Scherfchen, Dawid Jasiński, Adrian Bartkowiak (Warta).

Czerwona kartka: Dawid Jasiński /82' za drugą żółtą/ (Warta).

Sędzia: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).

Widzów: 1200.

Źródło artykułu: