Po skandalu w meczu 1899 Hoffenheim z Bayerem Leverkusen najwięcej gromów posypało się oczywiście na głowę Felixa Brycha, który - chociaż był świetnie ustawiony i musiał widzieć, że piłka minęła słupek bramki - zdecydował się wskazać na środek boiska. Tymczasem sędzia nie czuje się winny całego zamieszania.
- Miałem wątpliwości, jednak nie było żadnych protestów. Wątpliwościami podzieliłem się z Kiesslingiem, jednak on nie powiedział, że gola nie było. Nie było dla mnie żadnego dowodu na to, że trafienie było nieregulaminowe. Wszyscy uważali, że bramka powinna zostać zaliczona. Aż do wznowienia gry od środka boiska mogłem zmienić decyzję - skomentował arbiter, którego dalsza kariera stoi pod dużym znakiem zapytania.
Odpowiedzialności nie unika natomiast Stefan Kiessling, który tuż po oddaniu strzału... złapał się za głowę, widząc, iż piłka nie zmieściła się w świetle bramki. - W 100 procentach rozumiem reakcję kibiców i czuję się z tym źle. W trakcie meczu nie widziałem dokładnie, którędy przeszła futbolówka, ale kiedy się odwróciłem, zobaczyłem ją w siatce. To właśnie powiedziałem sędziemu. Przepraszam wszystkich kibiców, wygrać w taki sposób nigdy nie jest przyjemnie. Uczciwość jest bardzo ważna w sporcie zarówno dla naszej drużyny, jak i dla mnie - stwierdził autor gola w wydanym oświadczeniu.
O komentarz pokusił się również Sebastian Boenisch, który uważa, że rażący błąd popełniono już przed pierwszym gwizdkiem. - Oczywiście sędzia w tej sytuacji ewidentnie się pomylił, ale przede wszystkim siatka musi być dokładnie sprawdzona. Gdyby tak zrobiono, w ogóle nie byłoby tej dyskusji - zawyrokował reprezentant Polski. Po niezwykłym zdarzeniu w piątkowym meczu głos zabrali nie tylko piłkarze zainteresowanych ekip. - Cóż to był za gol! - napisał Lukas Podolski. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałem... - przyznał Mats Hummels. - Pamiętny i historyczny wieczór! Ten mecz będzie można podziwiać za 15 lat w klasykach Bundesligi - ocenił napastnik Werderu Nils Petersen.
Niemal wszyscy komentatorzy są zgodni - pojedynek powinien zostać powtórzony tak, jak powtórzono w 1994 roku mecz Bayernu z Norymbergą. Dyrektor sportowy Bayeru proponuje jednak inne, bardziej korzystne dla Aptekarzy rozwiązanie. - Najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby powrócenie do 70. minuty i stanu 1:0 dla nas. Tak robi się w Hiszpanii i we Włoszech - zaproponował Rudi Voeller. - Trudno w tej sytuacji kogokolwiek winić. To po prostu kolejny dowód na to, że nowoczesna technologia jest w futbolu bardzo potrzebna - podsumował były sędzia międzynarodowy Markus Merk.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
Pozdrawiam przeciwników usprawnień technicznych w tym "sporcie"
Mecz powinie Czytaj całość