Flota Świnoujście zremisowała bezbramkowo z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Mogła wygrać, gdyby Paweł Malec nie zasugerował się błędną sygnalizacją asystenta i uznał prawidłowego gola Charlesa Nwaogu. Kontrowersyjna była także sytuacja z pierwszej połowy, gdy Sebastian Nowak sięgnął piłkę po lobie Sebastiana Zalepy. Pytanie: czy przed czy za linią bramkową? - Rozdawanie kartek, opatrywanie kontuzjowanych trwało dziewięć minut, a doliczone zostało tylko pięć. Dlaczego tak? To sprawa sędziego - dodał Bogusław Baniak.
Szkoleniowiec grzmiał nie po raz pierwszy. Prowadzącego mecz z Olimpią Grudziądz Zbigniewa Dobrynina wysyłał do ligi juniorów, a po spotkaniu z Energetykiem ROW Rybnik mówił o wypaczeniu wyniku. Już przed tygodniem w Grudziądzu można było usłyszeć o irytacji lub znużeniu ciągłymi narzekaniami Baniaka. Zaczęto tytułować go "płaczkiem".
- Czytam z uwagą strony internetowe i zaznaczam, że ja nigdy nie płaczę i nie zrzucam winy za brak wyniku na sędziów, ale to co dzieje się od dłuższego czasu zaczyna mnie drażnić i denerwować. Mam pełne prawo to powiedzieć jako trener, że poziom sędziowania w I lidze obniża się z godziny na godzinę. Czy się to komuś podoba czy nie, to proszę mnie wysłuchać - podnosił głos w sobotę.
- Prawda jest taka, że przy tak spłaszczonej tabeli, gdyby nie ewidentne pomyłki sędziów, bylibyśmy liderem - cytuje Mateusza Września oficjalna strona klubu. - Bramka Ensara Arifovicia w meczu z Rybnikiem była prawidłowa, w Grudziądzu 3. minuta - powinien być rzut karny i czerwona kartka dla rywala, a z Termalicą gol Charlesa Nwaogu prawidłowy, a sędzia podniósł chorągiewkę - wyliczał.
Ile w tym prawdy? Flota traci do PGE GKS-u Bełchatów osiem punktów, a biorąc pod uwagę stosunki bramek, to potrzebowałaby dodatkowego oczka, aby przeskoczyć bełchatowian. Dodając świnoujścianom punkty za wspomniane przez Września mecze, mogliby zyskać sześć albo siedem. Kolejnych trzeba szukać w starciach z Kolejarzem Stróże albo Dolcanem Ząbki, ale... cała "matematyka" nie ma większego sensu. Flota mogła równie dobrze stracić punkty, gdyby sędzia uznał bramkę Mateusza Cholewiaka w wygranym meczu z Puszczą Niepołomice.
- Nie oglądam meczów Floty aż tak dokładnie, żeby powiedzieć czy są rzeczywiście krzywdzeni czy przesadzają. Wiadomo, każdy patrzy na swoje podwórko i tam szuka pomyłek sędziów. W meczu z Termalicą arbiter nie wypaczył wyniku, nikt nie może mieć do niego większych pretensji. Widać, że to młody sędzia, który jeszcze się uczy i popełni niejeden błąd. Mylą się piłkarze na boisku, więc i tym z gwizdkiem zdarzają się pomyłki - studził atmosferę Dariusz Jarecki z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.
[i]
- Patrzę na ligowe mecze i nie umiem oprzeć się wrażeniu, że niektórzy sędziowie mylą się na korzyść jednego czy kilku zespołów[/i] - przedstawia inny punkt widzenia Hubert Kostka, jedna z legend polskiego futbolu. - Sędziowanie to trudny zawód i to nie ulega wątpliwości. Inaczej to postrzegają jednak kibice i dziennikarze, a inaczej czynni i byli zawodnicy, którzy zasmakowali futbolu od tej czynnej strony. W większości przypadków wiedzieliśmy, kiedy sędzia mylił się w wyniku błędu ludzkiego, a kiedy, bo po prostu wynik był ustawiony - dodał Kostka.
Należy przypomnieć, że najważniejsze wydarzenia w historii świnoujskiego klubu są naznaczone sędziowskimi kontrowersjami. W 2004 roku Marek Mikołajewski mylił się niesłychanie w meczu 1/8 Pucharu Polski z Amicą Wronki, a w marcu Robert Małek nie miał najlepszego dnia w ćwierćfinałowym starciu PP ze Śląskiem Wrocław. Wszystkie te wydarzenia pamięta wieloletni kapitan Floty Marek Niewiada. - Sędziowie nigdy nie pomagali Flocie, ale w tym sezonie widać to gołym okiem w każdym meczu. Nie chodzi o to, żeby rozdawali prezenty za darmo, ale niech gwiżdżą sprawiedliwie - życzy sobie pomocnik.