Na początku sezonu Karol Piątek, a w sobotę Andrzej Rybski nie potrafili zamienić rzutu karnego w gola. Termalica Bruk-Bet Nieciecza miała w bieżących rozgrywkach już trzech egzekutorów jedenastki i tylko Dariusz Pawlusiński wywiązał się ze swojego obowiązku bez zarzutu.
- Mamy z tym elementem trochę problemów. Teraz zastanowimy się, kto będzie tym pierwszym do karniaka. Będzie ciekawie. W sobotę wyznaczony był Andrzej, jest silny psychicznie i nie bał się wziąć odpowiedzialności. Spudłował, ale jestem przekonany, że jeszcze zdąży nam nieraz pomóc - bronił pechowca Dariusz Jarecki.
W sobotnim meczu ani Flota Świnoujście ani Termalica nie zdołała zdobyć gola. - Remis należy szanować. Za nami wyjątkowy mecz walki, w którym zwyciężyłaby ta drużyna, która pierwsza strzeliłaby bramkę. Skończyło się bezbramkowo i obie strony mogą być z tego zadowolone - ocenił na gorąco Jarecki.
Trenerzy obu zespołów chwalili przede wszystkim doskonałe przygotowanie taktyczne. - I faktycznie, Flota znała nasze silne strony i my wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać. Pierwsza połowa była na przebadanie i tu naprawdę szkoda, że nie wpadł ten rzut karny, bo byłoby czego bronić. Grunt, że nie wracamy z tak dalekiej podróży z pustymi rękami - był umiarkowanie zadowolony obrońca.
Po meczu Bogusław Baniak skrytykował sędziów. Powoli staje się to tradycją, która może drażnić. - To Floty sprawa. Nie oglądam ich meczów aż tak dokładnie, żeby powiedzieć czy są rzeczywiście krzywdzeni czy przesadzają. Wiadomo, każdy patrzy na swoje podwórko i tam szuka pomyłek sędziów. Dziś arbiter nie wypaczył wyniku, nikt nie może mieć do niego większych pretensji. Widać, że to młody sędzia, który jeszcze się uczy i popełni niejeden błąd. Mylą się piłkarze na boisku, więc i tym z gwizdkiem zdarzają się pomyłki - podsumował Jarecki.