Krew, pot i brak goli - relacja z meczu Flota Świnoujście - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Termalica Bruk-Bet Nieciecza wywiozła ze Świnoujścia punkt. - Ten remis to obustronna porażka - słowa Szymona Gąsińskiego najlepiej oddają to, co wydarzyło się na boisku.

Oba zespoły miały przed przerwą dwie okazje do objęcia prowadzenia. Termalica Bruk-Bet Nieciecza, a konkretnie Jakub Kiełb żałował niecelnego strzału głową z 3. minuty po dośrodkowaniu Karola Piątka. Jeszcze lepszą sytuację zmarnował Andrzej Rybski. Pomocnik podszedł do rzutu karnego po faulu na Kiełbie, ale strzelił źle - w ostatnim momencie zmienił kierunek i posłał piłkę w Szymona Gąsińskiego.

- Znam Andrzej Rybskiego, obaj jesteśmy wychowankami ŁKS-u Łódź, także czasem spotykamy się w tym mieście. No ale bez przesady, nie wiedziałem z góry, gdzie strzeli, więc to nie miało wielkiego znaczenia - komentował Gąsiński, który obronił już drugą jedenastkę w sezonie.

Pechowcem we Flocie Świnoujście był Sebastian Zalepa. Jego pierwsze uderzenie głową wybił z linii bramkowej Kiełb, a drugie w ekwilibrystyczny sposób sięgnął Sebastian Nowak. Zalepa był o włos od gola w drugim meczu z rzędu - także w Grudziądzu nadział się na stojącego na linii obrońcę - Roberta Pisarczuka.

Flota wyszła na drugą połowę odważnie, z Christianem Nnamanim i Charlesem Nwaogu. Ten drugi miał swoją szansę, ale źle zabrał się z piłką i zamiast stoczyć pojedynek sam na sam z bramkarzem, to pozwolił się dogonić obrońcom. Małą kanonadę urządził sobie Maciej Mysiak, który dwukrotnie chybił, a raz posłał piłkę w rękawice Nowaka.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Antybohaterem Floty mógł zostać... bohater z pierwszej części - Gąsiński. Bramkarzowi przydarzył się "kaczor" po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Źle złapana piłka spadła pod nogi Jakuba Czerwińskiego, a ten huknął bez zastanowienia w poprzeczkę. Równie nieskuteczny był Bartosz Kopacz, który w doliczonym czasie nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Ostatecznie padł remis po przeciętnym widowisku, które porywało tylko na początku i w końcówce obu połów.

Konfrontacja była ostra, aż trzech zawodników kończyło mecz z bandażami na zakrwawionych głowach. Za taki obrót wydarzeń tradycyjnie oberwało się arbitrowi. - Nie płaczę i nie zrzucam na sędziego winy za taki wynik, ale muszę to powiedzieć - poziom sędziowania w I lidze obniża się z godziny na godzinę - grzmiał Bogusław Baniak.

Po meczu powiedzieli:

Dusan Radolsky (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): Gra obu drużyn stała na wysokim poziomie taktycznym, nie zabrakło też serduszka do walki. Pod tym względem był to dobry mecz, zabrakło tylko goli.

Bogusław Baniak (trener Floty Świnoujście): Szanuję ten remis, choć tak samo jak Termalica chcieliśmy dziś wskoczyć do czołówki. Znam się z trenerem Radolskim jak łyse konie, dlatego drużyny wiedziały o sobie wszystko. Dusan miał nas na talerzu, z mojej strony było podobnie. Jedna bramka zdecydowałaby o wyniku, ale żadna z drużyn nie potrafiła wykorzystać swoich szans. Rozdawanie kartek, opatrywanie kontuzjowanych trwało dziewięć minut, a doliczone zostało tylko pięć minut. Poziom sędziowania w I lidze obniża się z godziny na godzinę.

Flota Świnoujście - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0:0

W 38. minucie Rybski (Termalica) nie wykorzystał rzutu karnego - Gąsiński obronił.

Składy:

Flota: Gąsiński - Jasiński, Zalepa, Niewiada, Opałacz, Wrzesień (79' Mokwa), Mysiak, Ekwueme, Grzelak (46' Nnamani), Bodziony, Śpiączka (46' Nwagou).

Termalica: Nowak - Piątek, Czerwiński, Pleva, Jarecki, Kiełb, Pielorz, Schulmeister (83' Foszmańczyk), Piotrowski (70' Sołdecki), Rybski (90+1' Kopacz), Kujawa.

Żółte kartki: Ekwueme, Wrzesień, Opałacz (Flota) oraz Rybski, Piotrowski, Jarecki (Termalica).

Sędzia: Paweł Malec (Łódź).

Widzów: 820.

Źródło artykułu: