Rafał Augustyniak: Sędzia potraktował mnie zbyt surowo

Czerwona kartka dla Rafała Augustyniaka już w 3. minucie miała ogromny wpływ na przebieg meczu Lecha z Widzewem. Sam zainteresowany nie zgadza się z decyzją arbitra.

Tomasz Wajda, który prowadził niedzielną potyczkę, wyrzucił widzewiaka z boiska za faul na wychodzącym na czystą pozycję Łukaszu Teodorczyku. Wątpliwości budzi fakt, że lechita miałby stosunkowo niewielkie szanse na zdobycie w tej akcji gola, zaś w linii stali też inni defensorzy.

- Uważam, że tak surowa kara była niesłuszna. Łukasz Teodorczyk nie miał idealnej sytuacji, zresztą piłkę przejąłby zapewne Maciej Mielcarz. Gdybym dostał żółtą kartkę, nie polemizowałbym, ale czerwona mi się nie należała - powiedział Rafał Augustyniak.

Czy arbiter uzasadnił swoją decyzję? - Nic nie mówił. Wyjął kartkę i pokazał mi ją bez komentarza - oznajmił obrońca. Można się zastanawiać czy faul widzewiaka był w ogóle konieczny. - Działałem instynktownie, wyciągnąłem rękę i złapałem rywala za koszulkę. Nie robiłem tego z rozmysłem, zresztą doskonale wiedziałem jakie mogą być konsekwencje. Jeszcze raz podkreślam: przewinienie było, jednak nie na tak surową karę.

Łodzianie przegrali w stolicy Wielkopolski 0:1, ale zaprezentowali się całkiem nieźle. - Chłopacy dali z siebie 110 procent. Chwała im za walkę do końca, bo przez niemal całe spotkanie grali w dziesięciu, a mogli nawet wywalczyć remis. W jednej akcji mieli aż trzy "setki". Nie oznacza to jednak, że czerwony kartonik nie miał wpływu na mecz. Dostaliśmy "gonga" na samym początku i łatwo na pewno nie było - dodał.

Lech pudłował na potęgę, przez co ekipa Rafała Pawlaka w każdej chwili mogła go skarcić. - W końcówce poznaniacy spuścili już z tonu, a my przejęliśmy inicjatywę i mogliśmy się pokusić o niespodziankę. Szkoda, bo przy odrobinie szczęścia dało się zainkasować w Poznaniu chociaż jeden punkt - stwierdził Augustyniak.

Źródło artykułu: