Brazylijczyk uratował gości - relacja z meczu Motor Lublin - Radomiak Radom

Dwubramkowe prowadzenie nie zagwarantowało gospodarzom kompletu punktów. Rywale wykorzystali momenty ich słabości, a skutecznością błysnął Leandro.

Radomiakowi niewiele zabrakło do wymarzonego rozpoczęcia meczu. Już w 1. minucie z 20 metrów groźnie strzelił Leandro, lecz na posterunku był Paweł Lipiec. Chwilę później znów błysnął 18-letni golkiper, wyłuskując futbolówkę spod nóg wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Cichosa.

Motor również nie ograniczał się do defensywy. Kilka razy szarżował Mateusz Broź, ale nie potrafił precyzyjnie zwieńczyć swoich akcji. W 25. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Koziara, goście wybili piłkę przed szesnastkę gdzie był Damian Kądzior i uderzeniem przy słupku pokonał Piotra Banasiaka.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Zdobyty gol uspokoił lubelski zespół, który ustąpił pola Radomiakowi. Goście rządzili na murawie, jednakże sytuacji podbramkowych stworzyli jak na lekarstwo. Najgroźniejszy w ofensywie był... lewy obrońca Łukasz Derbich. Raz z dystansu trafił on w poprzeczkę i wykonywał również większość stałych fragmentów gry.

Po przerwie Motor zadał kolejny cios. Damian Jaroń zagrał w pole karne do Brozia, który oddał strzał, piłka minęła bramkarza i do siatki wepchnął ją Maciej Tataj. Gospodarze cieszyli się tylko 120 sekund. Moment rozluźnienia wykorzystał Leandro, uderzeniem przy słupku z 20 metrów przywracając Radomiakowi nadzieję.

Kluczowa dla losów meczu okazała się 62. minuta, kiedy ręką w polu karnym zagrał Sebastian Orzędowski i sędzia wykluczył go z gry. Jedenastkę ze stoickim spokojem na gola zamienił Leandro. Radomianie mieli więc niemal pół godziny, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Nieoczekiwanie Motor podjął rękawicę i ruszył do ofensywy. Sygnał kolegom dał Rafał Król pięknym uderzeniem z dystansu zmuszając Banasiaka do ofiarnej interwencji. Do ostatnich sekund obie strony z całych sił walczyły o pełną pulę, jednak wynik już się nie zmienił.

Po meczu powiedzieli:

Mirosław Kosowski (trener Radomiaka): Przyjechaliśmy do Lublina przede wszystkim po to, żeby zagrać dobry mecz i przywieźć punkty. Mamy jeden punkt, więc cieszymy się z niego. Uważam, że do przerwy mieliśmy więcej sytuacji, ale wynik był dla nas niekorzystny. W II połowie chcieliśmy gonić, ale po błędzie w ustawieniu defensywy straciliśmy drugiego gola. Szacunek dla wszystkich moich piłkarzy za to, że z 0:2 potrafiliśmy się podnieść. Zagraliśmy widowiskowo, było dużo sytuacji. Z całym zespołem ustaliliśmy, że ten remis dedykujemy kibicom Radomiaka. Niestety nie mogli przyjechać tutaj, ale to są poza boiskowe historie. Mam nadzieję, że więcej takie rzeczy nie będą się powtarzać.

Łukasz Derbich (obrońca Radomiaka): W I połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, a Motor tak naprawdę nam nie zagrażał. Straciliśmy przypadkowe bramki, które podcięły nam skrzydła. Szybko stracona bramka na początku II połowy pokrzyżowała nam plany, ale pokazaliśmy, że jesteśmy charakterną drużyną. Z 0:2 podnieśliśmy się na 2:2, a przy odrobinie szczęścia można było wywieźć stąd trzy punkty. Myślę, że trener Kosowski kontynuuje to, co trener Niedźwiedź chciał zrobić. Wprowadził kilka kosmetycznych korekt i na razie wygląda to nieźle.

Robert Kasperczyk (trener Motoru): Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudna przeprawa. Mając mecz pod kontrolą i prowadząc 2:0 powinniśmy zagrać na tzw. „beton”, czyli bez sytuacji dla rywala. Okazało się, że po chwili straciliśmy bramkę na 2:1. Był okres, w którym Radomiak poszedł za ciosem i fragmentami był lepszym zespołem. Biorąc pod uwagę fakt, że długi czas graliśmy w osłabieniu liczebnym, to trzeba ten remis szanować.

Damian Jaroń (obrońca Motoru): Myśleliśmy, że Radomiak będzie grał piłką, ale jednak dostosował się do całej ligi - grał długimi podaniami za obronę. Wydaje mi się, że byliśmy stroną dominującą. Nawet po czerwonej kartce mieliśmy przewagę i sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. Szkoda, że tylko remis... Sezon dzisiaj się nie kończy. Trzeba żyć dalej i wygrywać następne spotkania.

Motor Lublin - Radomiak Radom 2:2 (1:0)
1:0 - Kądzior 25'
2:0 - Tataj 46'
2:1 - Leandro 48'
2:2 - Leandro (k.) 63'

Składy:

Motor: Lipiec - Jaroń, Wróblewski, Karwan, Orzędowski - Wrzesiński (65' Sedlewski), Król, Koziara, Kądzior, Broź (67' Ptaszyński) - Tataj (88' Migalewski).

Radomiak: Banasiak - Cieciura, Kalinowski (40' Wichtowski), Świdzikowski, Derbich - Białożyt, Radecki (50' P. Wolski), Kornacki, Leandro (71' Czoska), Byszewski (84' Stanisławski) - Cichos.

Żólte kartki: Jaroń, Karwan, Kądzior, Król (Motor) oraz Cichos, Derbich, Świdzikowski, P. Wolski (Radomiak).

Czerwona kartka: Orzędowski /62' za zagranie ręką w polu karnym/ (Motor).

Sędzia: Marek Śliwa (Kielce).

Widzów: 1000.

Komentarze (0)