Stanislav Levy: Nie czeka nas nic łatwego

W Śląsku Wrocław się nie przelewa. Przed spotkaniem z Cracovią Stanislav Levy narzeka też na problemy kadrowe oraz skuteczność prowadzonej przez siebie drużyny.

W środę Śląsk Wrocław zmierzy się z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy. Opiekun wrocławian przestrzega jednak przed lekceważeniem przeciwnika. - Cracovia w ostatnim meczu derbowym z Wisłą - zwłaszcza w jego drugiej połowie - pokazała, że w środę nie będzie czekało nas nic łatwego. To zespół, który potrafi grać w piłkę. Musimy być w stu procentach przygotowani do tego pojedynku. Tylko gra na wysokim poziomie może zapewnić nam w środę sukces - zaznaczył Stanislav Levy.

Brązowi medaliści mistrzostw Polski mają spory potencjał w ofensywie, ale gorzej jest już z wykorzystywaniem wypracowanych sobie sytuacji. - W ostatnim meczu z Ruchem oddaliśmy aż 22 strzały na bramkę rywala. Przeciwko Cracovii również chcemy zagrać ofensywnie, jednak tym razem musimy być bardziej skuteczni. By poprawić skuteczność, należy w pierwszej kolejności być należycie skoncentrowanym. Tylko wtedy można liczyć na dokładniejsze ostatnie podanie, a co za tym idzie zwiększyć szansę na strzelenie bramki - stwierdził trener.

- Koncentracja konieczna jest również w grze obronnej. Tak doświadczony zespół jak nasz nie może tak łatwo dać sobie strzelić gola jak w Chorzowie, na dodatek zaledwie kilka minut po wyjściu na prowadzenie - podkreślił.

Levego martwi też sytuacja kadrowa jego zespołu. - Nasza sytuacja kadrowa w porównaniu z poprzednim spotkaniem z Ruchem jest gorsza. Amir Spahić i Robert Menzel są nadal wyłączeni z gry przez kontuzje, a na dodatek z powodu czwartej żółtej kartki z meczowej kadry wypadł nam Mariusz Pawelec. To duża strata, bo ostatnio był to nasz najlepszy zawodnik. Mamy kilka pomysłów, kim go zastąpić, ale decyzję podejmiemy po ostatnim treningu - wyjaśnił szkoleniowiec.

Prawdopodobnie znów na prawej stronie pomocy zagra Tomasz Hołota, a więc nominalny defensywny pomocnik. Sam trener nie chce jednak odkrywać wszystkich kart. - To jeszcze nie jest pewne - komentuje jednak Levy.

Źródło artykułu: