Energetyk ROW Rybnik w dalszym ciągu czeka na pierwsze zwycięstwo na boiskach I ligi. W ósmym występie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy drużyna Ryszarda Wieczorka doznała w sobotę drugiej porażki, ulegając na wyjeździe GKS-owi Katowice.
- Szalenie ważne było dla nas to, by w końcu wygrać mecz. Myśleliśmy, że uda nam się to w Katowicach, ale przy wyniku 1:1 popełniliśmy błąd w murze. Ustalaliśmy, że skaczemy, a nikt nie skoczył i piłka musnęła głowę jednego z chłopaków i wpadła do siatki. Trudno się potem goniło wynik - przyznaje Kamil Kostecki, kapitan rybnickiej drużyny.
W końcówce meczu piłkarze z Rybnika mogli doprowadzić do wyrównania, ale szwankowało wykończenie akcji. - Powinniśmy zdobyć bramkę na 2:2 i schodzilibyśmy z boiska w innych nastrojach. Ja sam miałem dwie okazje, żeby strzelić, ale nie udało się. Przyjmujemy tę porażkę na klatę i będziemy szukać przełamania za tydzień w Legnicy - zapewnia pomocnik beniaminka.
Nieźle postawa Energetyka wyglądała zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy rybniczanie potrafili narzucić GieKSie swoje warunki. - Nasz styl gry opiera się na grze do przodu i przejmowaniu inicjatywy na boisku. Obojętnie z jakim rywalem byśmy nie grali pewnie nasza filozofia się nie zmieni. W tej chwili nasz styl nie przynosi nam punktów, ale nie możemy opuścić głów i dążyć do tego, żeby w końcu wygrać - wskazuje Kostecki.
Doświadczony zawodnik jest przekonany, że premierowe zwycięstwo pozwoli się jego drużynie odblokować i seryjnie punktować. - Potrzebujemy tego zwycięstwa jak ryba wody. Kiedy w końcu zgarniemy trzy punkty, to morale pójdzie w górę i będziemy w stanie pójść za ciosem, wygrywając kolejne mecze. Dotychczasowe wyniki i seryjne remisy pokazują, że nie jesteśmy drużyną za słabą na tę ligę. Byliśmy dla rywali równorzędnym rywalem, ale brakowało zwycięstw. Wierzę, że te nadejdą i odbijemy się w górę tabeli - zapowiada gracz drużyny z Gliwickiej.
Własnie..."
Tylko, że wtedy piłka w Rybniku się odradzała po kilkunastu latach nieobecności a żużel w Rybniku jest cały c Czytaj całość